Dziś inwestorów w USA nie czeka nic dobrego. Co prawda indeks cen producentów spadły w styczniu o 0,6 proc., ale licząc już ten sam indeks z wyłączeniem żywności i energii wzrósł. Jednak szczególnie niepokojące dane ukazały się z rynku nieruchomości - w styczniu liczba nowych budów spadła aż o 14 proc.
Rynek nieruchomości nie znalazł jeszcze dna. 14-proc. spadek liczby nowych budów w stosunku do grudnia poprzedniego roku to równocześnie największa zmiana in minus od sierpnia 1997 r. W porównaniu ze styczniem 2006 r. jest to spadek rzędu 38 proc. Dodajmy do tego, że liczba pozwoleń na budowy zmalała o 2,8 proc.
Rynek nieruchomości, mimo, że statystycznie ma ok. 10-proc. wpływ na całą gospodarkę USA, to realnie siła jego oddziaływania jest o wiele większa. Początek roku zapowiada więc recesję na tym rynku, a co za tym idzie - prawdziwe spowolnienie gospodarki. Mimo, że styczeń nie jest miesiącem sprzyjającym wzrostom tego czynnika, jednak wielkość spadku martwi.
Dziś także został podany indeks cen producentów, który spadł w styczniu o 0,6 proc. Głównym powodem były niższe ceny benzyny oraz ciężarówek. Potwierdza to, co mówił szef FED - Ben Bernanke przed Kongresem oraz Izbą Reprezentantów: presja inflacyjna może powoli stawać się mniejsza.
Na dzisiejszej sesji spadają notowania akcji Microsoftu. Jego szef - Steve Ballmer - powiedział, że prognozy niektórych analityków dotyczące sprzedaży nowego systemy Vista są "zbyt agresywne". W handlu przedsesyjnym akcje koncernu traciły 1,6 proc.
To nie będzie dobry dzień dla inwestorów. To może być również okazja dla niedzwiedzi, żeby zmienić trend na swoją korzyść - na spadkowy.