Wczorajszy dzień przyniósł inwestorom w USA bardzo dobre informacje makroekonomiczne. Ale tym razem górę wziął strach o to, że Państwo Środka zaostrzy swoją politykę pieniężną.
Wszystko przez bardzo dobre wyniki gospodarcze pokazane przez Chiny. Tamtejsza gospodarka w ubiegłym roku rosła w tempie 10,3 procent, przy jednoczesnym dość mocnym wzroście inflacji. A takie połączenie rodzi obawy o to, że chiński bank centralny podniesie stopy procentowe.
Inwestorzy taką obawę potraktowali jako pretekst do wyprzedaży akcji, bo przecież wyższe stopy, to większe koszty dla firm i tym samym cięcia w zamówieniach na importowane produkty i surowce. Stąd korekta na rynku surowców, która pociągnęła za sobą Wall Street.
Tym samym Dow Jones stracił wczoraj 0,09 procent, Nasdaq - 0,8 procent, a S&P500 - 0,2 procent.
Większych spadków udało się uniknąć dzięki temu, że obok chińskich obaw, a rynek napłynęły też konkretne dane o sytuacji gospodarczej w USA. A te pozytywnie zaskoczyły. Liczba tzw. nowych bezrobotnych wyniosła w ubiegłym tygodniu 404 tysiące, co jest wynikiem znacznie lepszym od prognoz analityków (420 tysięcy). Także dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym były lepsze od oczekiwań: 5,28 miliona wobec 4,87 miliona.
Wśród spółek, które wyróżniały się wczoraj na Wall Street, warto wspomnieć o banku Morgan Stanley. Poprawa wyników kwartalnych o 60 procent sprawiła, że inwestorzy rzucili się do kupowania akcji, windując je o 3 procent. Najwięcej wśród spółek notowanych w indeksie Dow Jones zyskał Home Depot (+2,8 procent). Po drugiej stronie ze stratą ponad 2 procent znalazł się za to przemysłowy gigant Caterpillar.