Produkcja przemysłowa w Stanach Zjednoczonych powiększyła się w sierpniu o 0,2 procent i okazało się, że dane były zgodne z oczekiwaniami. Problem jednak w tym, że wykorzystanie mocy produkcyjnych spadło w tym samym czasie do 74,7 procent. Wielu analityków uznaje za normalne kiedy dane te wynoszą między 80-83 procent. Należy jednak zwrócić uwagę, że rynek oczekiwał, iż wykorzystanie mocy produkcyjnych wyniesie 75 procent.
Ekonomistów należy nieco usprawiedliwić, bowiem wykorzystanie mocy produkcyjnych na tym poziomie jaki został zanotowany w USA nie gwarantuje poprawy na rynku pracy. Z tym jednak najwyraźniej gracze dają sobie radę i nie wystraszyli się tych danych. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku indeksu New York Empire State powstający na podstawie ankiet wysyłanych do około 200 czołowych managerów lub prezesów firm sektora produkcyjnego na terenie stanu Nowy Jork.
Indeks ten wyniósł 4,14 punktów, choć rynek oczekiwał optymistycznie, że we wrześniu wyniósł on 8,5 punktów. To jednak nie wystraszyło inwestorów. Jeżeli chodzi o składowe indeksu to największego wzrostu zaobserwować można w nowych zamówieniach ( plus 4,33) oraz zatrudnieniu ( plus 14,93).
Mieszane dane przez kilka godzin były bacznie analizowane przez inwestorów. Dopiero po godzinie 12. gracze zdecydowali, że należy przystąpić do zakupów tym samym przesądzając o wynikach sesji na poszczególnych parkietach.
Ostatecznie indeks Dow Jones wzrósł o 0,44 procent, a S&P 500 o 0,35 procent. Z kolei Nasdaq zwiększył swoją wartość o 0,50 procent.