Amerykańska giełda przygotowuje się do korekty. Pretekstem będzie zaplanowane na trzeciego listopada posiedzenie banku centralnego, który ma zdecydować o wielkości dalszej pomocy dla gospodarki.
Inwestorzy na nowojorskim parkiecie w większości pozbywali się wczoraj akcji, zwłaszcza w pierwszej części sesji. I chociaż indeks Dow Jones w ostatnich godzinach zaczął się wspinać, to jednak zakończył sesję ze stratą 0,39 procent. Z kolei S&P500 spadł o 0,27 procent.
Podczas wczorajszej sesji na Wall Street wyraźnie było widać, że inwestorzy zaczynają obawiać się o to, czy wielkość pomocy pieniężnej z banku centralnego będzie satysfakcjonująca. Bo choć wcześniej mówiło się o wykupie obligacji nawet za dwa biliony dolarów, to na rynku pojawiły się spekulacje, że pomoc może być mniejsza. A to nie będzie służyć gospodarce, która wciąż nie otrząsnęła się z kryzysu. Świadczy o tym między innymi wczorajszy odczyt najnowszych danych makroekonomicznych, dotyczących zamówień na środki trwałe. Bo chociaż pokazały one wzrost, to jednak po odliczeniu środków transportu wynik nie był już imponujący.
Najwięcej wśród amerykańskich blue chipów zyskał wczoraj Bank of America, którego notowania poszły w górę o ponad dwa procent. Dobrze spisały się też inne finansowe spółki jak American Express i JP Morgan. Najwięcej stracił za to kurs spółki farmaceutycznej Merck.
Dzisiejsza sesja na Wall Street zapewne upłynie w podobnych nastrojach jak wczorajsza. Warto zwrócić uwagę na cotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy oraz wyniki kolejnych dużych spółek jak Exxon Mobil i 3M.