Słabe dane z rynku pracy i nieruchomości nie pozwoliły inwestorom na pozytywne zakończenie sesji.
Tylko przez kilka minut główne indeksy w Stanach Zjednoczonych znalazły się nad kreską. Publikacja kolejnych danych makroekonomicznych negatywnie wpłynęła na inwestorów, którzy zaczęli zamykać pozycje na rynku. Indeksy zaczęły się osuwać coraz niżej. Dopiero w drugiej połowie sesji poprawiły się nieco humory.
Dane makroekonomiczne w USA wczoraj kolejny raz rozczarowały rynki. Bez wsparcia spada dramatycznie liczba umów na sprzedaż domów. W maju było to już o 30 procent mniej niż w poprzednim miesiącu. Niepokojąco przedstawiają się również dane dotyczące rynku pracy.
Wielu ekonomistów obawia się w tej sytuacji nawet powrotu recesji. Gospodarka bez stymulacji najwyraźniej nie radzi sobie jeszcze najlepiej. Amerykanie mają mniej środków na zakupy, co automatycznie zmniejsza wzrost gospodarczy oparty w USA przede wszystkim na konsumpcji. Pojawiają się również głosy o ewentualnym obniżeniu prognoz wzrostu gospodarczego na III kwartał.
Ostatecznie indeksy amerykańskie zakończyły czwartkową sesję pod kreską. Pod koniec sesji pojawiły się jednak nieśmiałe próby odrobienia strat. Najwięcej stracił Dow Jones (0,42 proc.). S&P500 spadł o 0,32 proc., a Nasdaq o 0,37 procent.