O problemach klientów giełdy Coinroom dowiedzieliśmy się od jednego z naszych czytelników. Platforma przestała działać z dnia na dzień, a razem z nią zniknęły pieniądze klientów: - Skala defraudacji jest nieznana, ale chodzi na pewno o ogromne pieniądze – zaznaczył w mailu pan Maciej.
Spółka Coinroom została zarejestrowana w 2016 roku, a rok później ruszyła strona internetowa. Klienci mogli na niej otworzyć rachunki i wystawiać na sprzedaż kryptowaluty. Mogli też wymieniać tradycyjne waluty na cyfrowe środki. Tak było do drugiego kwietnia tego roku.
Użytkownicy dostali lakonicznego maila z informacją o rozwiązaniu umowy. Dostali jeden dzień na to, aby wypłacić zgromadzone pieniądze. Po tym czasie należało się kontaktować z giełdą indywidualnie w sprawie wypłat. Wszystko to było zgodne z regulaminem Coinroomu, który podpisali użytkownicy.
Obejrzyj: Ministerstwo Finansów ma problem z kryptowalutami
Problem w tym, że część osób dostała tylko część pieniędzy, a większość osób nie odzyskała nic. A na wysłane maile nie dostali żadnej odpowiedzi. O jakich kwotach mowa? Poszkodowani, którzy z nami rozmawiali, twierdzą, że mieli na swoich rachunkach równowartość od 300 do nawet 60 tys. zł.
- Straciłem kwotę 2,005 BTC. Zlecając wypłatę na inny portfel w dniu 03.04.2019 dostałem wiadomość z informacją, że przelew środków jest zlecony, jednak do dziś żadnego przelewu nie dokonano – napisał nam pan Tomasz.
Na jednym z forów dotyczących kryptowalut jest ok. 50 osób, które czują się oszukane przez firmę Coinroom. W rzeczywistości, jak nam powiedziano, poszkodowanych może być nawet kilka tysięcy. Część osób wniosła pozwy cywilne przeciwko spółce. Niektórzy zgłosili sprawę prokuraturze.
- Postępowanie zostało zarejestrowane m.in. w związku z zawiadomieniem KNF. Prowadzone jest w kierunku nieuprawnionego prowadzenia działalności w zakresie świadczenia usług płatniczych przez serwis internetowy pośredniczący w wymianie kryptowalut. Do tej pory zgłosiło się kilka osób – powiedział money.pl rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Łukasz Łapczyński.
- Prowadzimy czynności mające na celu ustalenie ew. innych pokrzywdzonych. W tej chwili za wcześnie na informacje o wartości ewentualnych strat. Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania nie informujemy o realizowanych i planowanych czynnościach, jak też poczynionych na tym etapie postępowania ustaleniach - dodał.
Są osoby, które wzięły sprawy w swoje ręce: - Drugiego dnia po wysłaniu maila pojechałem do siedziby Coinroomu. Pani na recepcji nie chciała mnie wpuścić, twierdziła, że nikogo nie ma w biurze. Natomiast zadzwoniła przy mnie do kogoś z firmy. Zostałem poproszony o zostawienie swoich danych. Nikt się ze mną nie skontaktował – powiedział money.pl pan Rafał, który stracił ok. 10 tys. zł.
Firma zapadła się pod ziemię. Zniknęła jej strona internetowa i profile w mediach społecznościowych. Nie działa również pojawiający się w wyszukiwarce numer telefonu. Nie ma też kontaktu z prezesem firmy, Tomaszem Zbigniewem Wiewiórą. Jeden z poszkodowanych poinformował nas, że mężczyzna otworzył nową firmę… w Estonii. Nie ma jednak pewności, czy jest tam tylko adres nowej firmy, czy może Wiewióra przeniósł się na stałe.
- Pan T.W. to złodziej i wyrachowany oszust, który powysyłał wszystkim wierzycielom na maila, że do 19 kwietnia wyjaśni sprawę, lecz to gra na zwłokę, żeby uśpić czujność wierzycieli – napisała na forum pani Krystyna. Inna użytkowniczka skomentowała: - To kuriozum! Pomimo tylu afer odnośnie oszustw i przywłaszczenia pieniędzy. Coinroom jest kolejną machiną do oszukiwania klientów!
Dlaczego giełda zniknęła? Niektórzy wiążą to z wpisaniem w styczniu Coinroomu na listę ostrzeżeń KNF. Gdy stało się tak z platformą Bitmarket24, ta natychmiast zniknęła z rynku. Często bowiem wpisanie na czarną listę wiąże się z wypowiedzeniem rachunku bankowego firmie. Tymczasem Coinroom działał jeszcze przez kilka miesięcy.
- Nigdy ze strony spółki nie padła informacja, że jej problemy mają związek z decyzją KNF. Są ślady wskazujące, że kryptowaluty były wyprowadzane i sprzedawane na innych giełdach na długo przed zamknięciem. Na blockchainie nic nie ginie – wyjaśnił pan Tomasz.
Jest jeszcze jeden trop. Dziwnym zbiegiem okoliczności Coinroom zamknął się w dniu, gdy cena bitcoina urosła do niespotykanych od 2018 roku poziomów. Wtedy było to ok. 5 tys. dolarów za sztukę. Dziś 1 BTC jest wart 8 tys. dolarów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl