Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Skarbiec TFI: Warto szukać spółek odpornych na epidemię koronawirusa

0
Podziel się:

Działania prewencyjne wobec epidemii zakażeń koronawirusem sprawią, że część spółek - w Polsce i na świecie - może odnotować niższe przychody. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się wyszukiwanie spółek, których wyceny w obecnej sytuacji spadły pomimo, że ich fundamenty pozostają nienaruszone. Kursy ich akcji w przyszłości powinny zachować się lepiej niż rynek, uważa zarządzający portfelami ochrony zdrowia w Skarbiec TFI Michał Ficenes.

Skarbiec TFI: Warto szukać spółek odpornych na epidemię koronawirusa

"Inwestorzy do zeszłego tygodnia nie dyskontowali wpływu koronawirusa na gospodarkę. Jeszcze w ubiegłym tygodniu mieliśmy rekord wszechczasów na indeksie S&P 500 i świetnie zachowujące się małe i średnie spółki w Polsce. Teraz sytuacja całkowicie się odwróciła. Trzeba podkreślić, że wiele spółek - czy to w Polsce, czy za granicą - nie zostanie w znaczący sposób dotkniętych skutkami rozprzestrzeniania się tego wirusa. Możemy znaleźć się w sytuacji, w której wyceny zostaną schłodzone do bardzo atrakcyjnych poziomów. A więc spółki, których fundamentalnie ta sytuacja nie dotyczyła będą mogły zachować się lepiej niż rynek w przyszłości. Takich spółek szukamy dla naszych uczestników" - powiedział Ficenes w rozmowie z ISBnews.

Odkąd wirus pojawił się we Włoszech, zagrożenie stało się bardziej realne - stąd silne reakcje rynków globalnych - a inwestorzy zaczęli dyskontować przede wszystkim potencjalne skutki miar prewencyjnych, które będą stosowane przez wiele państw celem zwalczenia epidemii i ograniczenia jej skutków.

"O ile nie uważamy, żeby epidemia koronawirusa miała znaczący wpływ na fundamenty spółek - bo to nie jest prawda, że bardzo dużo zyskają na tym spółki ochrony zdrowia - o tyle miary prewencyjne mogą mieć istotny wpływ na gospodarkę w bardzo szerokim aspekcie. Ludzie zostają w domach, czyli nie kupują dóbr, które normalnie nabywaliby w tym czasie, poza dobrami podstawowymi kupowanymi z początku na zapas. Natomiast odkładają zakup dóbr luksusowych i stąd silne spadki w sektorze producentów tych dóbr. Szczególnie spółek, które miały największą ekspozycję na rynek chiński - bardzo atrakcyjny dla nich ze względu na wielkość i szybkość bogacenia się chińskiego społeczeństwa" - wskazał zarządzający.

Według niego, jedno z najważniejszych pytań, jakie należy sobie dziś zadawać w związku z tą sprawą - poza kwestiami medycznymi - to pytanie o to, w jakiej części przychody, które nie będą obecnie generowane ze względu na ograniczenia sprzedaży pewnych grup towarów zostaną utracone, a w jakiej - odłożone na kilka czy kilkanaście miesięcy.

"Nie wiemy, jak dużo przychodów zostało bezpowrotnie utraconych, a ile tylko przełożonych. Wszystko zależy od tego, jak długo w niekontrolowany sposób rozprzestrzeniać się będzie koronawirus na świecie oraz jak agresywne będą podejmowane środki zaradcze ze strony państw na całym świecie, które będą starały się ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Jeżeli to będzie tylko kilka pierwszych miesięcy w roku, to gospodarka to spokojnie przyjmie dzięki posiadanym zapasom. A im dłużej część zakładów produkcyjnych będzie wstrzymana, usługi nie będą wykonywane itd., tym większy wpływ może to mieć na ogół wyników, a przez to na fundamenty spółek i wycenę giełdową" - argumentował Ficenes.

Jeżeli chodzi o sektor ochrony zdrowia, to na pierwszy rzut oka zdawałoby się, że będzie on generalnie beneficjentem tej sytuacji, ale na razie nie widać, by tak się działo.

"Istnieją poszczególne spółki, na których wyniki może to wpłynąć pozytywnie. Natomiast niekoniecznie będzie to miało bardzo znaczący wpływ dla tych spółek. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że zdecydowana większość sektora ochrony zdrowia praktycznie nie ma ekspozycji na to wydarzenie i na ich fundamenty wpłynie ono albo neutralnie, albo delikatnie negatywnie" - powiedział zarządzający.

Podkreślił, że w ciągu ostatnich tygodni niewiele było spółek z tego sektora, których kursy akcji rosły.

"Są to spółki, które teoretycznie mogą zarabiać na tej sytuacji. Na polskim rynku jest to np. spółka, która produkuje odzież ochronną. Spółka farmaceutyczna w USA, Gilead Sciences, uważa, że posiadany przez nią lek na Ebolę będzie mogła wykorzystać w leczeniu zarażeń koronawirusem. Pamiętajmy jednak, że szczepionka albo lek nie będą wyprodukowane wcześniej niż za półtora roku, więc ta euforia inwestorów - a może raczej ucieczka do aktywów, które potencjalnie mogą na tym zarobić - jest na razie w naszym odczuciu czystą spekulacją. Jak to przełoży się na fundamenty - to dopiero zobaczymy w wynikach kwartalnych i prognozach tych spółek" - wskazał Ficenes.

Jeśli chodzi o spółki posiadające produkty, które miałyby pomóc poradzić sobie z epidemią, ważna jest także kwestia ich marż czy mocy produkcyjnych.

"Zakładamy, że sprzedaż u spółek produkujących odzież ochronną albo maski się poprawi, mogą się poprawić także wyniki spółek produkujących zaopatrzenie szpitali. Zdecydowanie powinny poprawić wyniki spółki produkujące urządzenia diagnostyczne typu PCR [ang. polymeraze chain reaction - reakcja łańcuchowej polimerazy], dlatego, że często na tego rodzaju urządzeniach testuje się obecność koronawirusa w organizmie. Przyjmujemy założenie, że sprzedaż takich spółek może być w tym roku lepsza, niż zakładaliśmy choćby pod koniec ub. roku, ale nie wiadomo jeszcze, jaka to będzie skala" - powiedział zarządzający.

Według niego, trudno na tym etapie wyrokować, jak długo może potrwać kryzysowa sytuacja. Jeśli chodzi o rynki finansowe, ogromną rolę odgrywają zmiany nastrojów inwestorów.

"Tak długo, jak zarażenia dotyczyły Chin i krajów ościennych, tak długo europejscy i amerykańscy inwestorzy niespecjalnie się tym przejmowali. Na początku roku spółki komunikowały, że ciężko jest skwantyfikować wpływ tej sytuacji na ich biznes, a dotychczas nic negatywnego z perspektywy biznesowej się nie wydarzyło. Natomiast wraz z pojawieniem się tego ogniska we Włoszech, to zagrożenie stało się bardziej realne, szczególnie, że spełniają się warunki zawarte w definicji pandemii" - podsumował zarządzający.

Tomasz Oljasz

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(0)