Środowy poranek przynosi umocnienie złotego, które w kolejnych godzinach może jeszcze się pogłębić. O godzinie 10:00 euro taniało o pół grosza i kosztowało 4,3410 zł, zaliczając 5. kolejny dzień spadków. Kurs dolara spadał o 1,2 gr do 3,9490 zł, po tym jak jeszcze w poniedziałek próbował atakować psychologiczny poziom 4,00 zł. Szwajcarski frank taniał o 1,4 gr do 3,9980 zł. I jedynie brytyjski funt drożał o 1,1 gr do 4,7980 zł.
Obserwowane umocnienie złotego to przede wszystkim reakcja na poprawę nastrojów na rynkach globalnych, po tym jak cała seria opublikowanych dziś indeksów PMI dla sektora usług w Chinach i głównych europejskich państwach, zasygnalizowała poprawę aktywności w tym segmencie gospodarki, automatycznie nieco odsuwając na bok obawy przed przyszłą globalną recesją.
Nastroje inwestorów poprawią też doniesienia z Wielkiej Brytanii, gdzie premier Boris Johnson stracił większość w parlamencie, przez co forsowana przez niego wizja Brexitu za wszelką cenę w dniu 31 października nieco się oddaliła, a zwiększyły się szanse na Brexit z umową lub na odsunięcie Brexitu o dodatkowy rok. Temat ten też dał impuls do wzrostu notowań funta, przez co GBP/PLN jest jedyną główną parą ze złotym, która dziś rośnie zamiast spadać.
Spadki EUR/PLN, USD/PLN i CHF/PLN wspiera ponadto obserwowane od wczoraj odbicie w górę notowań EUR/USD, tradycyjnie już mocno skorelowanych z zachowaniem złotego.
Napędzane lepszymi nastrojami na świecie poranne umocnienie złotego nie tylko powinno się utrzymać do końca dnia, ale też ma szansę jeszcze się pogłębić. Szczególnie, że czynniki fundamentalne, jak wysoki wzrost gospodarczy w Polsce i rosnąca inflacja, niezmiennie stanowią wsparcie dla krajowej waluty. Na gruncie analizy technicznej można natomiast zaryzykować tezę, że jeżeli jesienią nie dojdzie do gwałtownego załamania nastrojów na światowych rynkach, to niedawno atakowane poziomu 4,40 zł na EUR/PLN, 4,00 zł na USD/PLN i 4,05 zł na CHF/PLN pozostaną już tylko wspomnieniem.
Marcin Kiepas
analityk Tickmill