Rynek ropy w dalszym ciągu pozostaje pod silną presją kupujących, co przekłada się na nowe rekordy ustanowione w dniu wczorajszym na nowojorskiej giełdzie NYMEX, gdzie za baryłkę odmiany Light Sweet Crude z dostawą październikową należało zapłacić 82,50 USD.
Do swych historycznych szczytów zbliżyła się także odmiana Brent wydobywana z morza północnego, wczorajszego wieczoru cena oscylowała przy poziomie 78,50 USD, testując tym samym szczyt z III kwartału 2006 r.
Wczorajszą zwyżkę na rynku ropy sprowokowały kolejne słabe dane odnośnie zgromadzonych zapasów. W cotygodniowej publikacji ministerstwo energii USA poinformowało, że zapasy ropy naftowej spadły o 3,8 miliona baryłek, podczas gdy analitycy szacowali odczytu na poziomie - 1,5 mln. Sumarycznie zapasy towaru spadły poniżej 320 mln. baryłek, co jest najniższym poziomem w tym roku. Kolejną negatywną informacją podaną przez ministerstwo była zaobserwowana wydajność rafinerii, która wyniosła 89,6 % i była pierwszym od kilku tygodni odczytem poniżej 90%.
Popyt w ostatnich dniach swój najsilniejszy bodziec wzrostowy otrzymał w gruncie rzeczy od Amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Podjęta we wtorek decyzja o obniżeniu o 50 pb. do poziomu 4,75 % stopy funduszy federalnych doprowadziła do zmasowanej wyprzedaży dolara, a co za tym idzie silnie wsparła rynki towarowe. Inwestorzy przewidują, że kryzys na rynku kredytów hipotecznych w USA został zażegnany, a obniżka stóp będzie stymulować wzrost gospodarczy i co za tym idzie popyt na ropę.
Kurs eurodolara osiągnął w dniu dzisiejszym historyczne maksimum ceną 1,4060. Od połowy sierpnia kurs EUR/USD wzrósł o ponad 5%, przy czym aprecjacja na rynku ropy wyniosła w tym okresie blisko 11%. Dynamiczne wzrosty jakie obserwujemy w ostatnim miesiącu mogą być co prawda na jakiś czas powstrzymane, jednak cel 85 USD za baryłkę do końca tego roku wydaje się bardzo realny.