Nie słabną bowiem obawy, że pogłębiający się kryzys kredytowy wywoła dalsze spowolnienie w globalnej gospodarce, a tym samym osłabnie zapotrzebowania na paliwa.
Baryłka lekkiej ropy WTI na NYMEX w Nowym Jorku, w dostawach na listopad, w handlu elektronicznym, tanieje teraz już o 4,4 proc. do 86,10 USD.
Z kolei za baryłkę ropy Brent notowanej w Londynie płacono dziś rano mniej niż 82 USD.
W kolejnych godzinach sytuację na rynku ropy przede wszystkim będzie kształtowało nastawienie globalnych inwestorów do ryzyka. Jeżeli nic nadzwyczajnego się nie stanie (np. nagle nie zostaną obniżone stopy procentowe przez czołowe banki), trzeba się liczyć z dalszym wzrostem awersji do ryzyka, a więc i ze spadkiem cen ropy.
W obecnej rynkowej rzeczywistości, drugorzędne znaczenie mają, do tej pory bardzo istotne, tygodniowe dane nt. zapasów paliw w USA. Rynek szacuje, że w ostatnim tygodniu zapasy ropy wzrosły o 2 mln baryłek, a benzyny o 1,5 mln, po tym jak tydzień wcześniej wzrost ten wyniósł odpowiednio 4,3 mln i 0,9 mln baryłek.