Ukraina zamierza jeszcze w tym roku rozpocząć pracę nad czterema nowymi reaktorami atomowymi - donosi Reuters. Mają stanowić rozbudowę Chmielnickiej Elektrowni Jądrowej na zachodzie Ukrainy.
Dwa z bloków mają być oparte na technologii i sprzęcie produkcji rosyjskiej. Tę Ukraina zamierza importować z Bułgarii. Dwa kolejne mają wykorzystywać zachodnią technologię producenta sprzętu energetycznego Westinghouse.
Chmielnicką Elektrownię Jądrową łączy z Polską linia elektryczna Rzeszów-Chmielnicka. Umożliwia przesył energii do 200 MW.
Jak poinformował ukraiński minister energetyki Herman Hałuszczenko nowe reaktory mają odbudować potencjał energetyczny kraju nadwyrężony przez ataki rosyjskie na infrastrukturę krytyczną.
Jak pisaliśmy w money.pl, Ukraina ze swoimi czterema elektrowniami atomowymi to potęga energetyczna w Europie. Jest stawiana na trzecim miejscu pod względem potencjału wytwórczego z atomu na Starym Kontynencie. Jak wynika z danych przytaczanych przez portal branżowy nuklear.pl, łączna moc zainstalowana 15 ukraińskich bloków to 13 835 MW energii. Stanowi ona ponad połowę energii elektrycznej produkowanej w Ukrainie.
Dane Forum Energii Ukraina wskazują, że nasi sąsiedzi mają także jeden z największych systemów elektroenergetycznych w Europie. Blisko połowa mocy to elektrownie cieplne. Większość z nich wykorzystuje węgiel kamienny, ale w znacznie mniejszej części elektrownie cieplne spalają też gaz oraz mazut – wylicza Forum Energii. Problem w tym, że te o największym potencjalne znajdują się we wschodniej i centralnej części kraju, w Doniecku, Ługańsku, Charkowie, Zaporożu, Dnieprze. Część z nich znalazła się pod kontrolą samozwańczych republik Doniecka i Ługańska.
Nawet w warunkach rosyjskiej inwazji Ukraina, mająca potencjał produkcji około 55 GW mocy, zasilała nie tylko własną - jedną z bardziej energochłonnych - gospodarkę, ale była również w stanie sprzedawać nadprodukcję do krajów sąsiedzkich.