Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Adam Maciejewski dla Money.pl: Zarząd kluczowej w kraju instytucji finansowej został zaatakowany w nieczysty sposób, co nie powinno się zdarzyć

0
Podziel się:

- Mam dowody na to, że byłem śledzony i fotografowany - mówi w wywiadzie dla Money.pl prezes warszawskiej giełdy.

Adam Maciejewski, prezes GPW
Adam Maciejewski, prezes GPW (Tomasz Brankiewicz/Money.pl)

- _ Przeciwko zarządowi GPW preparowane były w ostatnich tygodniach nieprawdziwe donosy i informacje, które miały między innymi skompromitować mnie jako prezesa, a także osobiście. Mam dowody na to, że byłem śledzony i fotografowany _ - mówi w wywiadzie dla Money.pl szef warszawskiej giełdy, Adam Maciejewski. Wiele wskazuje na to, że pod koniec czerwca pożegna się ze stanowiskiem. - _ Jestem dumny z tego, co osiągnąłem własną pracą, bez żadnych układów i kombinacji _ - mówi. Przekonuje też, że inwestorzy indywidualni potrafią lepiej dbać o swoje oszczędności niż instytucje, którym je powierzają. - _ Teraz powinniśmy przede wszystkim starać się zachęcać drobnych inwestorów do długoterminowego, samodzielnego oszczędzania za pomocą giełdy _ - podkreśla.

Łukasz Pałka, Money.pl: Za kilka tygodni kończy się Pańska kadencja. Kandydatem ministra skarbu na nowego szefa GPW został dotychczasowy wiceszef tego resortu Paweł Tamborski. Wcześniej Pan deklarował, że chętnie kontynuowałby pracę w następnej kadencji. Czuje się Pan rozgoryczony?

*Adam Maciejewski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych: *Szanuję każdą decyzję akcjonariuszy. Owszem chciałem kontynuować swoją pracę jako prezes GPW. Stanie się inaczej i z chwilą najbliższego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy zakończę misję. Trwała długo. Zaczynałem tutaj dwadzieścia lat temu jako szeregowy pracownik, kończę jako prezes. Jestem dumny z tego, co osiągnąłem własną pracą, bez żadnych układów i kombinacji. Tak właśnie powinna wyglądać kariera zawodowa każdego z nas.

Czy jestem rozgoryczony? Może to dziwne, ale nie. Czuję ulgę, że decyzja wreszcie zapadła. To, co teraz czuję, to także chęć działania w innych warunkach. Mam ochotę na kolejne wyzwania. Nie planuję jednak rozstania z rynkiem kapitałowym. On stwarza ogromne możliwości. Dla warszawskiej giełdy natomiast czasy są trudne i będą jeszcze trudniejsze, ale zostawiam ją w świetnej kondycji, a na pewno lepszej niż gdy obejmowałem jej stery.

Następca już poznał moje rady - regularnie rozmawialiśmy o przyszłości giełdy przez ostatnie półtora roku. Mam nadzieję, że je wykorzysta z korzyścią dla spółki.

A czuje się Pan bardziej na łące, czy bardziej w bagnie?

_ (Po dłuższym namyśle). _Trudne pytanie. Powiedzmy, że staram się twardo chodzić po ziemi.

W ostatnim e-mailu do pracowników GPW dość metaforycznie pisze Pan o tym, że giełda to piękna łąka, pod którą jest bagno.

Adresaci listu powinni to zrozumieć. List nie był przeznaczony dla nikogo innego i nie powinien być analizowany w szerszym kontekście.

Dość łatwo zinterpretować go w ten sposób, że pisze Pan w nim o zakulisowej, nieczystej grze o stołki, o braku dobrych praktyk i najzwyklejszej uczciwości.

O stołkach nie pisałem i nie myślałem. O uczciwości jak najbardziej tak. Chodziło mi o to, by zwrócić uwagę na to, że w ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z przeciekami informacji, rozsiewaniem szkodliwych plotek, a ja osobiście, a także cały zarząd giełdy, zmagaliśmy z się potężną kampanią wprowadzania do obiegu prywatnego i medialnego nieprawdziwych informacji, które miały osłabić naszą pozycję i odsunąć od kierowania GPW.

Wcześniej mieliśmy do czynienia z takim negatywnym _ marketingiem szeptanym _ wśród uczestników rynku, a później zaczęto prawdziwą wojnę, także medialną z wykorzystaniem najpaskudniejszych metod. Przyczyn jest wiele - nasze działania przez ostanie półtora roku, choć dobre dla jakości rynku i dla GPW jako spółki nie spodobały się wielu ludziom.

Ktoś robił Panu _ czarny PR _?

To jest właśnie to, co znajduje się pod tymi pięknymi łąkami, zwykłe kłamstwo. Jak można celowo wprowadzać do obiegu informacje nieprawdziwe, które mają kogoś zniszczyć? Jak to nazwać? Kiedy czytałem, że zarząd GPW nic nie robił, że nie miał pomysłu na giełdę, to nie mogłem nie zareagować. Kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. Nie akceptuję takiej prawdy.

Przez ostatnie półtora roku zrealizowaliśmy, bądź rozpoczęliśmy całe mnóstwo ważnych zadań i innowacyjnych projektów, o których śmiało mogę powiedzieć, że jestem z nich dumny. Niektóre ważne projekty nie zostały jeszcze ujawnione. Jak możliwa byłaby najwyższa ocena naszych działać przez Radę Nadzorczą, gdybyśmy źle wykonywali nasze zadania? To oczywiście pytanie retoryczne.

*Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/49/m280625.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/adam;maciejewski;dla;money;pl;otworzymy;zagraniczne;rynki;dla;polskich;inwestorow,85,0,1369429.html) *Prezes GPW dla Money.pl: Będzie można inwestować w 14 nowych krajach * Adam Maciejewski mówi o planach, jakie ma warszawska giełda oraz o wpływie reformy OFE na rynek kapitałowy. *

Odmawia Pan prawa do krytycznego spojrzenia na swoje działania?

Każdy ma prawo do swojej oceny, ale nie mogę zgodzić się z opinią, że brakowało nam energii, pomysłów i konsekwencji. Podlegamy bieżącej ocenie Rady Nadzorczej, a ta była bardzo dobra.

Przeciwko zarządowi GPW preparowane były w ostatnich tygodniach nieprawdziwe donosy i informacje, które miały między innymi skompromitować mnie jako prezesa GPW, a także osobiście.

Mam dowody na to, że byłem śledzony i fotografowany. Nie może być akceptacji tego typu metod. To będzie musiało zostać do końca wyjaśnione. Ktoś to przecież wymyślił, ktoś zlecił, ktoś wykonał i ktoś rozesłał po urzędach państwowych i mediach.

Rozumiem, że powiadomił Pan prokuraturę lub inne służby?

Mam dowody. Resztę na razie zostawmy bez komentarza.

O co toczy się ta rozgrywka?

Mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni, bo zarząd kluczowej w kraju instytucji finansowej został zaatakowany w nieczysty sposób, co nie powinno się zdarzyć. A jest to szczególnie niebezpieczne w momencie, gdy prowadzi ważne rozmowy z partnerem zagranicznym.

Mówi Pan o giełdzie wiedeńskiej?

Tak. Tego typu kampania ma negatywny wpływ na te rozmowy, jak i na inne projekty GPW. Osłabia naszą pozycję i obniża wiarygodność. Już zaczęto mówić o ukrainizacji metod stosowanych na polskim rynku kapitałowym.

Szukając powodów tej sytuacji, osobiście obstawiałbym walkę o to, kto zostanie, albo nie zostanie wybrany prezesem giełdy na kolejną kadencję.

To byłoby zbyt banalne i nie podzielam tego poglądu. Widzę dużo więcej, ale pozostawię to bez komentarza.

Ile polityki jest na giełdzie?

Pracuję w tej instytucji od ponad dwudziestu lat. Zawsze byłem czysto merytorycznym pracownikiem. Przez ostatni rok, już jako prezes także miałem spokój i mogłem zajmować się pracą. Ciężką pracą. 16-18 godzin dziennie. Tak wygląda moje życie od półtora roku. Nie było tam polityki. I polityki na giełdzie być nie powinno w ogóle.

Wygląda Pan na wkurzonego.

Jestem wkurzony na autorów anonimów.

Komu nadepnął Pan na odcisk?

Jest kilka takich osób. Ale odpowiedzialność za spółkę nie polega na tym, by unikać nadeptywania innym na odciski. Oczywiście trzeba starć się tego nie robić, ale czasami jest to konieczne. Zarząd spółki odpowiada za majątek powierzony w zarządzanie przez akcjonariuszy i to jest główna jego powinność.

Nie boi się Pan, że inwestorzy mogą zacząć obawiać się o wiarygodność giełdy.

Nie ma ku temu żadnych powodów. GPW ma zarząd, który nie ulega żadnej presji i tandetnej nagonce. Ma pracowników, którzy potrafią działać profesjonalnie i tak działają. Inwestorzy mogą spać spokojnie. Nowy zarząd też będzie profesjonalny. Znam Pawła Tamborskiego od lat i wiem, że nie pozwoli sobie na amatorszczyznę. Inna sprawa, że będzie kierował spółką w wyjątkowo trudnych czasach. Mam na myśli konkurencję. Ona przyjdzie.

Wyobraża Pan sobie powrót na niższe stanowisko?

Staram się trzymać wyobraźnię na wodzy. Mam głowę pełną pomysłów, a serce pełne zapału, niemałe doświadczenie i sporą wiedzę o rynku. To jest niezły kapitał.

Tego nie kwestionuję. Pytanie, czy skorzysta z nich Polska czy inny kraj. Były prezes GPW Ludwik Sobolewski wyjechał do Rumunii.

Moim marzeniem nie jest wylądować w Rumunii. Chociaż to piękny kraj z dużym potencjałem.

Jaki jest Pana największy sukces na giełdzie?

To zależy od perspektywy. Zaczynałem dwadzieścia lat temu, więc największym sukcesem po tym czasie jest po prostu to, co mamy teraz - największa giełda regionu, bezawaryjna, gotowa do połączenia, a nawet zdolna do przejęcia odwiecznego rywala, z ambicjami na istotną pozycję w Europie, z portfelem innowacyjnych projektów silnie wzmacniających spółkę.

Dumny jestem z wyników negocjacji, które osobiście prowadziłem przy przejmowaniu Towarowej Giełdy Energii, negocjacji z NYSE Euronext i doskonałego wdrożenia nowego systemu transakcyjnego. Z ostatnich spraw cieszę się z uratowania przed degradacją rynku NewConnect, rozwiązania nękającego rynek problemu spółek groszowych, nowego indeksu WIG30 i rozpoczętych prac nad agencją ratingową, rynkiem walutowym, inicjatywą Warsaw Starup Space i nad Paktem dla Innowacji. Najbardziej ekscytujące są jednak nowe projekty zapisane w strategii GPW. Mam nadzieję, że będą realizowane.

W strategii GPW znalazł się też projekt _ Kapitalna Warszawa _. Były prezes GPW, Ludwik Sobolewski, w jednym z tekstów odniósł się do niego bardzo krytycznie, pisząc, że powinno się _ podejmować coś mającego znaczenie, zamiast pomysłu imprez muzycznych, które zostały ostatnio zdefiniowane zupełnie na poważnie jako składnik biznesowej strategii GPW _.

Przez grzeczność nie odniosę się do autora tej wypowiedzi.

Ale do sprawy Pan może.

Owszem. Jeżeli ktokolwiek interpretuje _ Kapitalną Warszawę _ jako cykl koncertów to znaczy, że albo celowo wypacza sens tego projektu, albo nie ma o nim pojęcia. _ Kapitalna Warszawa _ to szereg działań promocyjnych i edukacyjnych, które mają promować rynek kapitałowy wśród społeczeństwa z wykorzystaniem różnych metod, także z wykorzystaniem działań w obszarze społecznej odpowiedzialności biznesu.

_ Kapitalna Warszawa _ to nasza piękna Warszawa, w której rynek kapitałowy odgrywa znaczącą rolę na różnych płaszczyznach, także na płaszczyźnie społecznej. Chcę, by Polacy byli dumni z tego, że mają giełdę, rynek kapitałowy, że mają Warszawę - kapitalne miasto, kapitalną stolicę. Dlatego uważałem i uważam, że giełda nie może być skostniałą instytucją z prezesem zamkniętym w wieży z kości słoniowej.

Prezes Sobolewski miał w tym względzie chyba inne zdanie niż Pan.

Pozwoli Pan, że tego nie skomentuję.

Zostańmy jeszcze na chwilę przy Ludwiku Sobolewskim. W kontekście połączenia z giełdą w Wiedniu pisze on o tym, że istnieje zagrożenie, iż sposób rozegrania tego tematu przyniesie negatywne skutki dla rynku kapitałowego.

Cóż, uważam, że wypowiadanie się w ten sposób przez osoby nie posiadające żadnej wiedzy na temat poczynionych uzgodnień jest zwyczajnie pozbawione sensu.

Czyli nie ma Pan obaw o to, że po połączeniu z Wiedniem nasza giełda zostanie zmarginalizowana?

O samej współpracy z Wiedniem nie mogę w tej chwili za dużo powiedzieć. Ale naiwne byłoby myślenie, że GPW doprowadzi do połączenia z innym podmiotem na warunkach niekorzystnych dla akcjonariuszy.

Polska giełda straci na znaczeniu po reformie emerytalnej, gdy odpłyną pieniądze z OFE?

Sprawa z OFE jest dość prosta. Popyt co prawda został osłabiony, ale nie wierzę, by miało się to negatywnie odbić na giełdzie. Jestem przekonany, że rynek znajdzie poziom równowagi i zastąpi jedną kategorię inwestorów inną.

Teraz powinniśmy przede wszystkim starać się zachęcać drobnych inwestorów do długoterminowego, samodzielnego oszczędzania za pomocą giełdy. Powinniśmy dążyć do tego, by zastąpić ten zinstytucjonalizowany strumień pieniądza bardziej zindywidualizowanym. No i powinniśmy wyzbyć się myślenia wyłącznie w kategoriach interesu rynku kapitałowego.

To ciekawe o tyle, że powszechne przekonanie jest takie, że to właśnie funduszom lepiej powierzać pieniądze niż inwestować samodzielnie.

Znam wiele badań mówiących o tym, że inwestor indywidualny lepiej dba o swój portfel od kogoś, kto działa w jego imieniu.

Z krytyką spotkało się też przejęcie przez GPW udziałów w platformie Aquis Exchange z Londynu. Krótko mówiąc, to źle dla giełdy, bo zostanie z niej wyssany obrót.

To kompletna bzdura, świadcząca o niezrozumieniu funkcjonowania rynków kapitałowych. Jedna z najważniejszych, europejskich swobód mówi o przypływie kapitału. Ta swoboda jest i będzie realizowana. Jako szef giełdy chcę, by giełda na tym skorzystała, a nie wyłącznie inni pośrednicy.

Łącznie dzięki platformie inwestorzy mają już dostęp do akcji oferowanych na czterech rynkach - Wielka Brytania, Niemcy, Francja i Holandia. A od końca czerwca dojdą kolejne: Belgia, Dania, Finlandia, Włochy, Norwegia, Portugalia, Szwecja oraz Szwajcaria.

Mogę ponownie wyraźnie podkreślić, że umacniamy pozycję naszej giełdy w Europie Centralnej. Inną sprawą jest to, że część osób obecnych na rynku kapitałowym nie chce tej integracji.

Kto nie chce?

To już proponuję przeprowadzić indywidualne rozeznanie. Oczywiście kwestia korzyści z integracji nie jest taka oczywista. Nieumiejętnie przeprowadzona nic nie da, a nawet przyniesie szkody. To bardzo trudny projekt. My realizujemy strategię, by zostać głównym graczem, ale na zintegrowanym rynku.

Czytaj więcej w Money.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)