Wszystkie instalacje w Zakładach Chemicznych Police są wyłączone z powodu awarii energetycznej w rejonie Szczecina, a ich ponowny rozruch potrwać może kilka lub kilkanaście godzin.
- _ W całym zakładzie nie ma prądu, wszystkie instalacje zostały zatrzymane i są obecnie przygotowywane do rozruchu, który może potrwać kilka, kilkanaście godzin _ - poinformował Rafał Kuźmiczonek, rzecznik spółki.
Dodał jednocześnie, że Police są ubezpieczone od tego rodzaju zdarzeń.
- _ Jesteśmy ubezpieczeni od takich zdarzeń. Część ubezpieczycieli została powiadomiona i wchodzą właśnie do zakładu, żeby oszacować ewentualne straty _ - powiedział.
- _ Jednak na tym etapie trudno powiedzieć jaki będzie rozmiar strat. Więcej szczegółów będziemy mogli powiedzieć dopiero po wznowieniu dostaw prądu _ - dodał.
Kuźmiczonek zapewnił, że wprawdzie instalacje nie pracują, ale wszystkie systemy awaryjne zadziałały sprawnie.
Rzecznik powiedział też, że priorytetem dla zakładu jest doprowadzenie do spółki przynajmniej takiej ilości prądu, która pozwoliłaby na wznowienie pracy przez zakładowe elektrociepłownie.
Według niego taka awaria zdarzyła się po raz pierwszy w historii firmy.
Zaraz po odcięciu dostaw energii służby techniczne Polic skupiły się na chłodzeniu zbiorników z amoniakiem, gdyż nie schłodzony amoniak mógłby stanowić zagrożenie.
Teraz sytuacja jest już opanowana i zbiornikom z amoniakiem nic już nie zagraża.
Z powodu silnych opadów śniegu z deszczem od kilkunastu godzin Szczecin jest pozbawiony prądu. Jak powiedziano w biurze prasowym prezydenta Szczecina, usuwanie awarii energetycznej potrwa - według optymistycznego wariantu - od 6 do 8 godzin.
