Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Knitter
|

To nie była hossa. Co będzie dalej?

0
Podziel się:

Na GPW grozi nam głębsza korekta. Jest jednak szansa na powrót do mini hossy. Kiedy?

To nie była hossa. Co będzie dalej?
(PAP/Bartłomiej Zborowski)

Sytuacja na rynku akcji wskazuje, że grozi nam głębsza korekta. Jest jednak szansa na powrót do mini hossy.

Uczestnicy rynku kapitałowego są zgodni, że obecna sytuacja to klasyczne odreagowanie po bardzo silnych spadkach. Ceny wielu spółek urosły za szybko i za wysoko. W najbliższym czasie grozi więc nam jeszcze jedno zejście na dno, a dopiero później możliwy jest dalszy marsz indeksów do góry.

Co do ewentualnych terminów powrotu do wzrostów, zdania specjalistów są już bardzo podzielone. Również nie są zgodni, co do poziomu, na jakim znajdzie się WIG20. Większość szacuje jednak, że wzrośnie on powyżej 2000 punktów w najbliższej przyszłości.

To nie była hossa

Zdaniem Konrada Łapińskiego zarządzającego funduszem Total FIZ w Ipopema TFI, to co się wydarzyło w ostatnich tygodniach, nie możemy nazwać hossą a nawet początkiem hossy.

_ - To klasyczne odreagowanie spadków, które miały miejsce od końca 2007 roku do wiosny tego roku. Możemy uznać, że mamy do czynienia z mini hossą. Jednak do tej, która miała miejsce przez kilka wcześniejszych lat, raczej szybko nie wrócimy _ - mówi Money.pl Konrad Łapiński.

Inwestorzy nie tylko odreagowali silne spadki, ale również dyskontowali w miarę dobre kwartalne wyniki spółek. _ _

_ - Rynek bardzo mocno urósł w ostatnich tygodniach i należy mu się odpoczynek. Moim zdaniem ruch do góry może rozpocząć się od tych obecnych poziomów lub jakieś 10 procent poniżej _ - dodaje Paweł Małyska z Copernicus Capital TFI.

_ Takiej hossy jeszcze długo nie będzie _

Opór: 1900 punktów

Silnym oporem, z którym rynek nie może sobie poradzić, jest poziom 1900-1920 punktów na indeksie WIG20. Ostatnie ataki _ byków _ zakończyły się silnymi spadkami do poziomu blisko 1800 punktów. Zdaniem Piotra Kuczyńskiego z Xelion, do przełamania poziomu 1900 punktów może jednak dojść w ciągu kilku tygodni. To, co optymistycznie brzmi to fakt, że nie spodziewa się on powrotu do bessy.

_ - W tej chwili nie wiemy jeszcze, gdzie znajduje się dołek, od którego rozpoczniemy marsz w górę. Istotne będzie przełamanie poziomów oporu, szczególnie jeżeli chodzi o 1920 punktów na indeksie WIG20. Jeżeli to się uda, to mamy otwartą drogę na dalsze znaczne wzrosty. Obecna sytuacja może potrwać co najmniej kilka tygodni _ - mówi Money.pl Mirosław Saj, makler z DnB Nord.

Jego zdaniem nim indeks rozpocznie marsz na północ, to rynek może spaść jeszcze do poziomu nawet 1550 punktów. Z rozwojem takiego scenariusza liczą się również inni.

_ - Uważam, że jest możliwe zejście indeksu do 1500-1600 punktów, ale ten moment bym wykorzystywał do akumulacji akcji. Powoli i systematycznie rynek powinien jednak piąć się w górę i przebić ostatecznie opór na wysokości 1920 punktów. W tym roku myślę, że WIG20 może dojść do poziomu nawet 2500 punktów _ - dodaje Łapiński.

Paweł Małyska z Copernicus Capital TFI jest nieco mniej optymistyczny. _ - W najbliższych tygodniach możemy zobaczyć 2100 punktów i wtedy dopiero bym spodziewał się korekty. Dalsze perspektywy naszego rynku są jeszcze bardzo mgliste _ - mówi *Money.pl *Małyska._ _

_ Mini hossa nabiera powoli tempa z dołkami i szczytami _

Cel: 2500 pkt, ale...?_ _

_ - Z analizy technicznej wynika, że jeżeli bykom uda się wybronić obecną sytuację na poziomach 1750-1800 punktów, to jest szansa na kontynuację wzrostów. Przebicie z dużym obrotem 1920 punktów na indeksie WIG20 otworzy nam drogę na poziom 2500 punktów. Jest to jednak scenariusz bardzo optymistyczny, aczkolwiek, jeśli rynek oswoi się z obecnie podawanymi wynikami spółek, to będzie to możliwe _ - mówi Money.pl, Katarzyna Płaczek, analityk techniczny z DM IDMSA.

Z kolei w negatywnym scenariuszu, Katarzyna Płaczek zakłada, że dopiero przełamanie linii trendu na poziomie 1740 punktów może być sygnałem dla podaży, która będzie wtedy próbować spychać indeks coraz niżej.

Zdaniem analityków zbliżające się wakacje tradycyjnie mogą sprzyjać spadkom ze względu na niższą aktywność inwestorów. Czas urlopów najczęściej wykorzystywane są do gier spekulacyjnych. Nie oznacza to jednak, że nie możemy spodziewać się kontynuacji wzrostów jeśli rynek obroni wspomniane wyżej poziomy.

Krzysztof Stępień z Expandera uważa z kolei, że o tegorocznym bilansie na rynku akcji zadecyduje druga połowa roku i to, czy gospodarki i spółki zdołają sprostać wygórowanym oczekiwaniom inwestorów. To zaś oznaczałoby, że jeszcze przez kilka tygodni rynki akcji powinny być w miarę bezpieczne i opierać się mocnemu spadkowi.

_ - Jednak skala ruchu w górę była na tyle duża, a jego podstawy tak wątłe, że trzeba się liczyć z pojawieniem się w którymś momencie lawiny podaży, pochodzącej od realizujących zyski. Dotąd sprzedający są zdyscyplinowani i nikt nie chce wysuwać się przed szereg i pierwszy pozbywać się akcji. Wystarczą jednak pierwsze oznaki przesilenia, żeby to się zmieniło _ - dodaje Stępień.

| Komentarz Money.pl |
| --- |
| **Marek Knitter

, Money.pl** Nie ulega wątpliwości, że na wielką hossę musimy poczekać kolejnych kilka lat. To, co łatwo zauważyć w prognozach analityków, to brak zdecydowania. Podzielam jednak ich opinię, że wycena wielu spółek oderwała się od fundamentów. Niedawne wzrosty w dużej mierze zostały wygenerowane przez zagranicznych inwestorów. Ich wyjście może więc być bardzo bolesne i stąd pojawiają się prognozy sugerujące spadki nawet do poziomu 1500 punktów. Warto wtedy zastanowić się nad uzupełnieniem własnego portfela akcji. Nie wystarczą jednak same chęci, aby rynek mógł dalej iść w górę. Publikacje wyników kwartalnych spółek się kończą i pozostaniemy z samymi danymi makroekonomicznymi. Te z kolei nie zapowiadają się najlepiej. Przed nami również nowelizacja budżetu, która może znacznie zmienić postrzeganie naszego kraju w oczach wielu zagranicznych dużych inwestorów. Moim zdaniem dopiero po wakacjach, wraz z ewentualną poprawą na innych rynkach,
możemy oczekiwać próby wybicia indeksu WIG20 powyżej 2000 punktów. Jednak do prawdziwej hossy naszemu rynkowi jeszcze bardzo daleko. |

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)