Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

Trwa wyprzedaż na światowych giełdach

0
Podziel się:

Problemy w USA i umocnienie się jena doprowadziły do masowej wyprzedaży w Tokio. Straty odnotowały również: Hongkong, Seul i Singapur.

Trwa wyprzedaż na światowych giełdach
(PAP / EPA)

Spadek kursów akcji na azjatyckich parkietach przyspieszył. Problemy na amerykańskim runku nieruchomości i wzmocnienie się japońskiej waluty doprowadziło do masowej wyprzedaży w Tokio. Poważne straty odnotowały również giełdy w Hongkongu, Seulu i Singapurze.

Indeks Nikkei 225 wiodących akcji na tokijskiej giełdzie załamał się o 5,42 procent i spadł do 15.273,68 punktów. Jest to największa strata od kwietnia 2000. Równoległy indeks Topix odnotował spadek wysokości 5,55 procent do 1.480 punktów. To najniższy stan od lipca 2006.

Spadły ceny metali przemysłowych, a to pociągnęło za sobą kursy obligacji państwowych. Wcześniej jen osiągnął najwyższy w tym roku kurs w stosunku do dolara.ZOBACZ TAKŻE:

Największe straty odnotowały firmy eksportujące towary oraz firmy motoryzacyjne - Toyota, Honda i Nissan. "Gdy Nikkei spadł poniżej psychologicznie ważnej wartości do 15.500 punktów, wyprzedaż i spadek kursów przyspieszyły ponownie", mówi Kazuhiro Takahashi z Daiwa Securities SMBC.

Ponadto po wzroście wartości jena w stosunku do dolara, inwestorzy martwili się bardziej o zyski firm eksportowych. Z napięciem oczekiwano na zapowiedzianą w ubiegłym tygodniu decyzję Banku Japonii o podniesieniu stóp procentowych, aby uniknąć utraty płynności w sektorze bankowym, bank centralny zasilił rynek kolejnym zastrzykiem finansowym wysokości 1,2 biliona Yenów (około 7,96 mld euro).

Indeks MCCI dla giełd azjatyckich w rejonie Pacyfiku spadł w piątek o prawie 2,5 procent. Tym samym straty w tym tygodniu sięgnęły już 10,6 procent – jest to największe załamanie od stycznia 1998.

Według brokerów powodem jest trwający kryzys na rynku kredytów hipotecznych w USA. Zachodzą obawy, że turbulencje na światowych rynkach doprowadzą do jeszcze większej utraty zaufania inwestorów.

Stabilizacja w Stanach Zjednoczonych nie pomogła*ZOBACZ TAKŻE:*

Nie zmieniło tego również czwartkowe odrabianie strat na giełdzie amerykańskiej. Po burzliwym czwartkowym handlu giełdy amerykańskie nie osiągnęły jednolitych obrotów. Indeks Dow-Jones dla wartości standardowych zamykał notowania przy 0,12 procent na minusie i przy 12.845 punktach, odrabiając poważnie straty w ciągu ostatniej godziny.

Na Wall Street, z powodu nerwowej sytuacji spowodowanej kryzysem hipotecznym, kursy akcji spadały dramatycznie i szły ponownie w górę. Wskutek poważnych strat na giełdach europejskich i azjatyckich doszło najpierw do potężnej fali wyprzedaży akcji. Jednak na późnym finiszu doszło do robiącego wrażenie nadrobienia strat.

Co teraz? Nikt nie wie

Nad ranem brokerzy mówili o "ekstremalnym stopniu wahania kursów" na rynkach finansowych. Prognozy dotyczące dalszego rozwoju sytuacji są prawie niemożliwe. Dotyczy to poszczególnych tytułów, które w ciągu chwili mogą spaść z plusa na minus i na odwrót.

Pewne jest tylko, że główne wskaźniki nie utrzymają się długo na obecnym poziomie. Albo w ciągu nadchodzących dni i tygodni dojdzie do kolejnego wyraźnego załamania, albo do odprężenia i odrobienia strat. Obecnie głównym zagrożeniem jest możliwość przejścia kryzysu kredytowego na całą gospodarkę.

Podobne obawy słychać z Azji: "Największym zmartwieniem dla rynków azjatyckich jest to, czy załamanie gospodarki amerykańskiej przeniesie się do Azji powodując załamanie konsumpcji", mówi Lim Chang-gue, menadżer funduszy w Samsung Investment Trust Management w Korei Południowej. "Jeżeli dostrzeżemy poważne oznaki, które mogą do tego doprowadzić, to obawiam się, że na światowych rynkach pojawi się pesymizm."

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)