Ostatnia w tym tygodniu sesja za Oceanem niewiele zmieniła w całotygodniowym obrazie rynku. Wszystkie najważniejsze indeksy amerykańskiego parkietu rosły trzeci tydzień z rzędu i tym samym wyznaczyły nowe tegoroczne maksima.
Pod nieobecność istotnych wiadomości z gospodarki inwestorzy mogli wczoraj oczekiwać jedynie na wystąpienie Bena Bernanke na szczycie G20 w Paryżu. Szef Fedu nie rozczarował i kolejny raz bronił decyzji o wpompowaniu w amerykańską gospodarkę kolejnych 600 miliardów dolarów.
To jednak koniec dobrych wiadomości. Jeszcze przed rozpoczęciem notowań w USA na rynki napłynęła informacja, że Ludowy Bank Chin podniósł stopę rezerw obowiązkowych dla banków o 50 pkt procentowych. Nie przestraszyła ona inwestorów, a indeksy wystartowały w okolicach czwartkowych zamknięć.
Niezbyt optymistyczne wiadomości napływały także z Bliskiego Wschodu. Podczas gdy w Kairze świętowano zwycięstwo nad reżimem, w Libii, Jemenie, czy Bahrajnie wciąż dochodzi do demonstracji i protestów. W ostatnim z krajów wojsko, by rozpędzić antyrządowe protesty, użyło wczoraj ostrej amunicji.
Chętnych do kupowania akcji nie przestraszyły także spadające ceny portugalskich 10-letnich obligacji skarbowych, których rentowność osiągnęła wczoraj historyczne maksimum. Wszystkie główne indeksy amerykańskiej giełdy wyznaczyły nowe szczyty. Technologiczny Nasdaq wzrósł o 0,1, S&P500 o 0,2, a DJIA o ponad 0,5 procent.
Indeks amerykańskich blue chipów w górę ciągnął Caterpillar. Największy na świecie producent sprzętu budowlanego i górniczego poinformował, że światowa sprzedaż jego maszyn w zakończonym w styczniu okresie trzech miesięcy wzrosła o 49 procent. W efekcie akcje spółki podrożały o niemal 2,5 procent.