Wall Street wierzy w Fed. Mocne spadki…

Szef amerykańskiego banku centralnego będzie przemawiał w Jackson Hole dopiero jutro, a cały rynek zachowuje się tak, jakby można było już być pewnym, że Ben Bernanke znów odkręci kurek z gotówką i rozpocznie kolejny etap skupu obligacji z instytucji finansowych.

Inwestorzy na Wall Street już od dłuższego czasu nie byli w tak dobrych nastrojach jak wczoraj. Główne indeksy pomimo sporych wahań w pierwszej części sesji wyszły jednak na spore plusy.

Kurs głównych indeksów na nowojorskiej giełdzie

Wzrostom na giełdzie towarzyszyły wczoraj najmocniejsze od 2008 roku spadki cen złota. Przecena obniżyła jego kurs o 5 procent od rekordowego poziomu. Podobnie było ze srebrem.

Kurs złota i srebra spada z rekordowych poziomów Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Takie zachowanie inwestorów to sygnał, że na rynku zapanował wczoraj większy optymizm i gracze są tym samym bardziej skłonni do podejmowania ryzyka. Liczyły się nie tylko nadzieje na pomoc dla gospodarki ze strony Fed, ale również lepsze dane makroekonomiczne z USA. Wzrost zamówień na dobra trwałego użytku w USA został zinterpretowany jako sygnał, że gospodarka wcale nie musi mocno hamować.

W indeksie Dow Jones bardzo wysoki, bo aż 11-procentowy wzrost odnotował Bank of America. Największy bank w USA zdaniem analityków nie będzie potrzebował dokapitalizowania. Ta informacja zachęciła inwestorów do wzmożonych zakupów. W górę szły również inne spółki z sektora finansowego i przemysłowego.

Optymizm inwestorów na Wall Street jest coraz większy. Wbrew pozorom nie jest to dobry znak. Jeżeli bowiem Ben Bernanke nie spełni jutro ich oczekiwań, rynek może czekać bardzo szybkie oddanie zysków.