Druga największa gospodarka świata jest coraz mniej aktywna w handlu zagranicznym. Eksport Chin w ciągu roku spadł o prawie 4 proc. Aż o jedną piątą zmniejszył się także import.
Bilans handlu zagranicznego Chin we wrześniu wyniósł 60,3 mld dolarów. To o prawie 14 mld dolarów więcej od prognoz analityków. Mogłoby się wydawać, że to bardzo dobre informacje, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Zarówno eksport jak i import kolejny miesiąc z rzędu spadają. Wartość towarów sprzedawanych za granicę spadła o 3,7 proc., a tych sprowadzanych aż o 20,4 proc. W drugim przypadku analitycy spodziewali się mocnego spadku, ale w tempie 15 proc.
Duża dysproporcja zmian obu wskaźników powoduje, że bilans jest korzystny. Mimo tego musi martwić spadek aktywności w handlu drugiej największej gospodarki świata.
- Chiny to targowisko, na którym cały świat handluje wszystkim co się da. Zaciskający pasa Chińczycy to problem dla Europy, USA i Azji. Rynki muszą się nauczyć z tym żyć - komentuje Maciej Jędrzejak, ekspert Saxo Banku.
Sytuacja w Chinach może niepokoić wszystkie te kraje, dla których Chiny są głównym odbiorcą towarów. Do nich należą m.in. gospodarki opierające się na surowcach. Chiny importowały we wrześniu m.in. 6,83 mln baryłek ropy dziennie - wynika z danych chińskiej administracji celnej, opublikowanych we wtorek.
Szczególnie słabe dane dotyczące importu miały negatywny wpływ na chińską giełdę. Indeks Shanghai Composite przez większą część dnia był pod kreską.
Obserwuj notowania chińskiej giełdy we wtorek