Cios w rosyjską ropę. UE podjęła decyzję

Unia Europejska zatwierdziła 17. pakiet sankcji na Rosję, obejmujący blisko 200 statków z rosyjskiej "floty cieni" - poinformowała we wtorek szefowa dyplomacji UE Kaja Kallas. Przekazała, że trwają prace nad kolejnymi sankcjami.

Ta decyzja oznacza, że takie jednostki nie będą mogły zawijać do europejskich portów.

Rosja wykorzystuje stare tankowce do przewozu ropy, którą sprzedaje po cenach wyższych niż ustalone przez Zachód. Stan tych statków stanowi zagrożenie dla środowiska, może prowadzić do katastrof takich jak wycieki ropy. Rosja jest też podejrzewana o wykorzystywanie tych "statków widmo" do uszkadzania podwodnych kabli.

Jako pierwsza informację o zatwierdzeniu sankcji podała dziennikarka Dorota Bawołek.

To już drugi pakiet sankcji wynegocjowany w czasie przewodnictwa Polski w Radzie UE.

Kraje unijne zdecydowały się też w tym pakiecie na objęcie sankcjami 30 firm zaangażowanych w obchodzenie restrykcji nałożonych na Rosję. Chodzi o przedsiębiorstwa, które pomimo obostrzeń dostarczają Rosji technologie i towary, które może ona wykorzystywać w wojnie przeciwko Ukrainie. Na liście miały się znaleźć przedsiębiorstwa z Rosji, Turcji, Serbii, Uzbekistanu, Wietnamu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Unijna czarna lista zostanie rozszerzona o 75 osób i firm powiązanych z rosyjskim przemysłem zbrojeniowym. Sankcje indywidualne przewidują zakaz wjazdu do UE i zamrożenie aktywów, z kolei podmioty prawne mają zakaz prowadzenia w UE wszelkiej działalności gospodarczej.

Około 80 proc. rosyjskiej ropy naftowej oraz produktów ropopochodnych transportowanych jest przez wody należące do państw Unii Europejskiej oraz G7 (Stany Zjednoczone, Kanada, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Włochy, Japonia). Aż 60 proc. morskiego eksportu naftowego to transport przez Morze Bałtyckie.

Pomimo dotychczasowych sankcji, jakimi państwa koalicji zachodniej obłożyły Rosję, ta wciąż zarabia na ropie, bo jak dotąd skutecznie omijała restrykcje.

Rok temu o tym, jak niebezpieczne są statki "pracujące" na rzecz Rosji, pływające po Bałtyku, mówił premier Donald Tusk.

Problem - i mówię to jako człowiek, który się urodził nad Bałtykiem i dla którego Bałtyk jest czymś naprawdę bardzo ważnym - ochrony środowiska, to nie jest pretekst, żeby zatrzymać te statki przed wpłynięciem na Bałtyk. Bałtyk jest zagrożony z powodu Rosji i to na wielu poziomach, jeśli chodzi o kwestie ochrony środowiska - stwierdził szef rządu.

Wielka Brytania i kraje Unii Europejskiej od dawna zapowiadały z nimi walkę. Zwycięstw na tym polu - jak dotąd - było jednak jak na lekarstwo.

Część krajów zmieniło swoje prawo tak, aby skuteczniej walczyć ze statkami z rosyjską ropą. Wśród nich jest np. Estonia. Tamtejszy parlament uchwalił ustawę, która przyznała marynarce tego kraju prawo do użycia siły przeciwko statkom na Morzu Bałtyckim, jeśli okaże się, że stanowią zagrożenie dla ich bezpieczeństwa narodowego.