Jak to się stało, że absolwent Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej zajął się kulturą? To proste: matematyka i fizyka, to – według byłego ministra kultury – najbardziej humanistyczne przedmioty. Matematyka jest najbliższej muzyki, a fizyka pozwala odkryć pojęcia, które w naturalny sposób można wykorzystać w obcowaniu ze sztuką.
Pierwsze doświadczenia menadżera i promotora kultury Dąbrowski zdobywał w klubie studenckim Riwiera Remont, który zasłynął z organizacji nietuzinkowych wydarzeń.
Gościły w nim największe nazwiska kulturalnego świata: Michelangelo Antonioni, Julio Cortázar, Nikita Michałkow, Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi, Krzysztof Kieślowski. Później był m.in. warszawski ratusz, Centrum Sztuki Studio w Warszawie, Sinfonia Varsovia, Komitet Kinematografii i Ministerstwo Kultury.
30 minut czytania dziennie
Czy kultura to biznes? Zdaniem Waldemara Dąbrowskiego to coś więcej niż biznes.
– Kultura to wartość, która kształtuje każdego z nas. Człowiek kulturalny pracuje przy obrabiarce bardziej wydajnie i precyzyjnie, lepiej wychowuje swoje dzieci… – nie ma wątpliwości Waldemar Dąbrowski. I dodaje: stopą zwrotu jest jakość życia.
Kultura potrzebuje pieniędzy. Pytanie, kto powinien ją finansować. Model amerykański, brytyjski czy azjatycki zasadniczo się od siebie różnią. Niezależnie od finansowania budżetowego, zdaniem Waldemara Dąbrowskiego, wszystko zaczyna się od nas samych, rodziców, którzy powinni poświęcać codziennie co najmniej pół godziny na czytanie dzieciom książek.
– Doświadczenia brytyjskie czy kanadyjskie pokazują, że po 10 latach nieustannego procesu najpierw zapoznawania, a następnie rozkochiwania dzieci w literaturze wyposażamy je w dużo większą sprawność w konfrontowaniu się z wyzwaniami, takie dzieciaki osiągają lepsze wyniki w szkole i na studiach. Krótko mówiąc zapewniamy im lepszą jakość życia. Kultura to główny czynnik rozwoju cywilizacyjnego – przekonuje Waldemar Dąbrowski.
Kultura jak inwestycja
W USA finansowanie kultury z budżetu państwa zastępuje system odpisów podatkowych.
W Polsce o finanse kultury dbają samorządy. Zdaniem Dąbrowskiego potrzeba także większego zaangażowania biznesu, które w ostatnich latach mocno osłabło.
– To, w czym dostajemy do świata, co jest miarą dojrzałości demokracji, jest stopień w jakim biznes, ludzie sukcesu gospodarczego, przejmują odpowiedzialność za sprawy społeczne – twierdzi dyrektor Dąbrowski. I przypomina, że pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku udział polskiego biznesu w finansowaniu przedsięwzięć kulturalnych był nieporównanie większy.
Kiedy Dąbrowski, jako minister kultury, jeszcze przed wejściem Polski do UE tworzył strategię rozwoju polskiej kultury do 2020 roku postawił na wyrównanie różnic jeśli chodzi o stan infrastruktury kulturalnej w poszczególnych regionach. Różnic wynikających jeszcze z podziałów rozbiorowych.
– Infrastruktura kultury to przestrzeń dobra wspólnego. Dobrze zarządzana wyzwala w człowieku to, co lepsze i pomniejsza to, co gorsze. Przez lata nastąpiła fenomenalna przemiana polskiej kultury, m.in. dzięki temu, że kolejne rządy konsekwentnie finansowały inwestycje – podsumowuje.
I zachęca do wizyty w Operze Narodowej. W tej chwili trwają prace nad programem do 2022 roku. Jak zapewnia Dąbrowski 8 na 10 osób, które po raz pierwszy stykają się z operą, wraca do niej po wielokroć.