Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Rynkiewicz
|

Co pompuje Mario Draghi?

0
Podziel się:

Europejski Bank Centralny zmieni zasady gry. Za lokatę trzeba będzie płacić - pisze Maciej Rynkiewicz.

Co pompuje Mario Draghi?

Bank centralny strefy euro najprawdopodobniej utnie dziś stopy procentowe. Depozytowa, czyli określająca ile banki komercyjne muszą płacić za depozyt w EBC spadnie poniżej zera. Innymi słowy, to one będą musiały płacić, żeby bank centralny przechował pieniądze. Kuriozum? Niekoniecznie.

Trzy procent w ujęciu rocznym to obecnie największy zysk, jakie polskie banki dają klientom na lokacie. Rzeczywisty zarobek jest jeszcze mniejszy, bo trzeba od niego odjąć podatek (19 procent) oraz inflację (0,3 proc. od całości kwoty). Przy inwestycji na poziomie tysiąca złotych, zysk inwestora po roku wyniesie niewiele ponad 21 złotych.

Patrząc przez pryzmat tego, co dzieje się w strefie euro, to wcale nie tak mało. Powinniśmy się wręcz cieszyć, że do interesu nie dopłacamy. Prawdopodobnie od jutra dopłacać będą musiały wszystkie banki komercyjne, które przetrzymują pieniądze w EBC - stopa depozytowa ma spaść do minus 0,1 proc. z zera obecnie. W dużym skrócie wszystko po to, żeby banki (głównie należące do starej Unii) nie trzymały środków w skarpecie.

Sama decyzja jest kontrowersyjna, bowiem ujemne stopy to miecz obusieczny. Historia pokazuje, że po ich wprowadzeniu, popyt gospodarstw domowych zastyga. Wszyscy bowiem oczekują, że za chwilę będzie jeszcze taniej, wstrzymują się z zakupami, a bodziec monetarny słabnie - tak było na początku tego stulecia w Japonii. Nie wspominając już o tym, że środowisko niskich stóp sprzyja powstawaniu baniek spekulacyjnych, jak było w przypadku rynku nieruchomości w USA.

Choć część rynku powątpiewa w ujemny koszt pieniądza w strefie, to Mario Draghi innego wyjścia niestety nie ma. O ile w pierwszych miesiącach roku kupował sobie czas, przekładając decyzję na następne posiedzenie, to tym razem nie ma złudzeń - strefie euro w oczy zagląda deflacja. Spójrzmy na publikowane w ostatnich tygodniach dane. Inflacja konsumencka z 0,9 proc. spadła w kwietniu do 0,2 proc., a producencka już jest pod kreską - w kwietniu wyniosła minus 0,1 proc.

Czas na rozważania już więc minął i ekonomiści coraz mocniej domagają się reakcji Draghiego. Mimo to tak naprawdę żaden z nich nie chciałby się teraz znaleźć w skórze Włocha. Każdy bowiem pamięta słynne przesłuchanie Alana Greenspana przed Kongresem w 2008 roku. Amerykanin przyznał wtedy, że przed czterema laty przyczynił się do powstania bańki na rynku nieruchomości. Greenspan zrobił wtedy to, co dziś najprawdopodobniej zrobi Mario Draghi - obniżył koszt pieniądza do najniższego poziomu w historii. Pozostaje niewiadomą, jaką bańkę spekulacyjną właśnie pompuje szef EBC.

Autor komentarza jest dziennikarzem ekonomicznym Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)