Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Do trzech razy Grzegorz Schetyna?

0
Podziel się:

Taśmy Protasiewicz gate biją w Donalda Tuska - pisze Andrzej Zwoliński.

Do trzech razy Grzegorz Schetyna?

Okazuje się, że Grzegorz Schetyna nie zatonął, ale tylko wykonał pełne zanurzenie i odpalił w przeciwnika torpedę. Takich torped może mieć więcej, ale prawdopodobniej ta jedna wystarczy bo nieźle zmąciła polityczne bajorko. Przedstawiciele wszystkich opcji powtarzają teraz pytania - Czy Jacek Protasiewicz pomógł sobie w pojedynku ze Schetyną? Czy była to,jak on sam mówi - prowokacja? Brzydkie co nieco wpadło do wentylatora i wszyscy wokół złapali się za nosy.

Z nagrań ujawnionych przez jeden z tygodników można wywnioskować, że dla wsparcia na zjeździe wyborczym w Karpaczu popieranego przez Donalda Tuska europosła, próbowano kupić głos delegata. Miał to zrobić poseł Platformy Norbert Wojnarowski. Czy Grzegorz Schetyna stoi za ujawnieniem nagrań? Na pewno w sobotni wieczór, już po przegranej, znamiennie zabrzmiały jego słowa o możliwej dogrywce. Nie od dziś wiadomo, że to twardy zawodnik i tak łatwo się nie podda. Dwa głosowania to dla niego za mało i za pośrednictwem swoich stronników między innymi szefa klubu PO Rafała Grupińskiego, walczy o trzecie rozdanie.

Premier ustami Pawła Grasia próbował uciąć sprawę._ - To wygląda na jednostkowy incydent - _oświadczył rzecznik rządu. Polityk najwyraźniej starał się zbagatelizować sprawę nagrań. Graś pochwalił się nawet, że sam skarcił posła Wojnarowicza, który przyszedł do niego i skarżył się, że żona nie może znaleźć pracy. Powiedział mu: _ Chłopie to nie jest biuro pośrednictwa pracy _. No i tu poseł Graś się mocno rozminął z prawdą. Powiatowe Urzędy Pracy mogłyby brać przykład z partii. Te, będące akurat górą, w w wyborach, wycinają ze stanowisk obcych i obsadzają je swoimi. Nie od dziś wiadomo, że rządzący dzielą między siebie strefy wpływów.

Platformersi i ludowcy kontrolują wspólnie blisko 600 spółek skarbu państwa, przedsiębiorstw państwowych, agencji oraz państwowych jednostek budżetowych. Wśród spółek-łupów są największe tłuste koty z warszawskiego parkietu, takie jak PKN Orlen, PZU, PGNiG czy wreszcie jak na ujawnionych taśmach - KGHM. Do tego dochodzą stołki w administracji państwowej i samorządach. A jest o co się bić, średnia, miesięczna pensja w dolnośląskim, miedziowym gigancie to około 9 tys. zł.

A że stołkowa karuzela śmierdzi i wygląda brzydko? Już Otto von Bismarck powiedział, że z polityką jest jak z robieniem kiełbasy - lepiej nie widzieć, jak powstaje. Wystarczy spojrzeć na Stany Zjednoczone Ameryki, które często są stawiane innym jako wzór do naśladowania jeżeli chodzi o standardy. Dość powszechny jest tam system łupów, polegający na prostej zasadzie - _ zwycięzca bierze wszystko _. Prezydent czy gubernator zwyciężający w wyborach, zwyczajowo wymienia większość urzędników, obsadzając stanowiska swoimi poplecznikami. Znana jest też instytucja bossa i maszyny. Boss partyjny - zaufany prezydenta - w imieniu _ maszyny partyjnej _ obsadza kluczowe stanowiska w administracji. Po każdych wyborach to tysiące stanowisk.

W Polsce do stołków w administracji dodać trzeba jeszcze ciepłe posadki w spółkach skarbu państwa i namiętne korzystanie z różnego rodzaju urządzeń nagrywających. Przed _ Protasiewicz gate _ były taśmy Renaty Beger z Samoobrony, którą wizją stanowisk uwodził zastępca Jarosława Kaczyńskiego - Adam Lipiński. Przed rokiem wybuchła afera taśmowa z działaczem PSL i szefem kółek rolniczych - Władysławem Serafinem. To tylko pierwsze z brzegu przykłady.

Dla mnie od szukania odpowiedzi na pytanie: _ jak to możliwe, że tak się dzieje? _ ciekawsza byłaby odpowiedź na pytanie: _ na co liczy Grzegorz Schetyna? _ Donald Tusk bardzo mocno zaangażował się w wypromowanie i zwycięstwo Jacka Protasiewicza. Oskarżenia, że w jego imieniu próbowano kupić głosy biją mocno w jego wizerunek. To już nie regionalne oko, ale ostry poker, w którym Schetyna postawił wszystko na jedna kartę, bez względu na konsekwencje.

_ Reputacji politycznej nie buduje się na środkach, lecz na efektach _ - napisał Niccolo Machiavelli i ta zasada, choć brzmi cynicznie, definiuje świat polityki. Zna ją zarówno Grzegorz Schetyna jak i Donald Tusk, którego wilcze oczy i liczni współpracownicy, z których oczyścił szeregi PO. Jaki będzie efekt tej licytacji? A może mamy do czynienia z klasycznym blefem?

Panowie są po jednych pieniądzach, ale Platforma dla obydwu wydaje się już teraz za ciasna. Przed nami bardzo gorący czas w rządzącej partii. Grzegorz Schetyna zaczął niczym Alfred Hitchcock - od trzęsienia ziemi. Dalej na pewno będzie coraz ciekawiej.

Czytaj więcej w Money.pl

Autor felietonu jest dziennikarzem portalu Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)