Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Koniec rządu i koniec Kaczyńskiego? Nic z tego

0
Podziel się:

O wielogłosie w sprawie katastrofy smoleńskiej pisze Maciej Czujko.

Koniec rządu i koniec Kaczyńskiego? Nic z tego

Panujące od kilku już lat przekonanie, że tylko skrajne opinie i najmocniejsze hasła przebiją się do opinii publicznej skłania wielu do ferowania kategorycznych osądów. Widać to szczególnie w przypadku komentarzy dotyczących katastrofy smoleńskiej. Zwłaszcza w ostatnich dniach zdążyliśmy usłyszeć, że to koniec rządu, koniec Kaczyńskiego, koniec mataczenia i koniec _ Rzeczpospolitej _. Żaden koniec - w przypadku tej tragedii nigdy nie doczekamy się końca.

Zaczęło się od prezesa PiS. Jarosława Kaczyńskiego wzburzyły doniesienia _ Rzeczpospolitej _, która napisała, że polscy śledczy we wraku Tupolewa znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Szef największej partii opozycyjnej natychmiast podjął porzuconą wcześniej retorykę smoleńską i zażądał dymisji rządu. Uznał bowiem, że w świetle jego dotychczasowego uporu - bo przecież politycy związania z Radą Ministrów wykluczają zamach od momentu, kiedy uznano za stosowne publicznie omawiać ewentualne przyczyny katastrofy - nie zasługuje na zaufanie Polaków.

Nic z tego, okazało się, że _ Rzeczpospolita _ wyrwała się przed szereg, bo prokuratura nie jest przekonana, że te materiały znalazły się we wraku i tym bardziej nie ma jeszcze bladego pojęcia, jakie mogłoby być ich pochodzenie. Koniec rządu pozostał tylko hasłem, ale wtedy zaczęto wróżyć koniec samemu Kaczyńskiemu. Część komentatorów uznała, że publikacja gazety to świetna prowokacja wymierzona w szefa PiS, bo powrót do tematyki smoleńskiej znów pogrąży go w sondażach.

Nic takiego nie będzie miało miejsca, bo już za tydzień, dwa, kiedy Jarosław Kaczyński wróci do spokojnej debaty o państwie, odzyska utracone w ostatnim tygodniu poparcie. Ludzie zapomną, a jego chwilowe wzburzenie uznają za przejaw emocjonalnego podejścia do sprawy, a nie schizofrenii, jak sugerują niektórzy, nieprzychylni mu politycy. I słusznie, bo Jarosław Kaczyński wszelkie prawo do emocjonowania się _ sprawą smoleńską _ ma.

Nie skończy się też _ Rzeczpospolita _. Dlaczego? Bo choć błąd popełniła wielki, to w zalewie codziennych informacji rozmyje się jej wina. Czytelnicy zapomną i dalej będą ekscytowali się innymi jej doniesieniami - którym przeważnie odmówić wiarygodności nie można.

Nie będzie też końca mataczenia - które w tym przypadku jest po prostu wielogłosem interpretacji. I to właśnie on, ów wielogłos, powoduje, że w przypadku Smoleńska nigdy nie będzie żadnego końca. Sprawy nie zamknie nawet koniec polskiego śledztwa, bo czy jest w kraju ktoś, kto bezgranicznie wierzy w skuteczność polskich instytucji i urzędów na przykład po tym, jak właściciel Amber Gold grał na nosie tym, którzy mieli pilnować, by taki człowiek nie zarządzał pieniędzmi Polaków. Nie ma.

W tym wszystkim najbardziej szkoda rodzin ofiar katastrofy. Bo im koniec tego wszystkiego potrzebny byłby najbardziej. Żal nawet tych ze smoleńskiej rodziny, którzy końca sprawy wcale nie wyczekują, wcale jej nie chcą.

Czytaj więcej w Money.pl
Tusk ostro o współpracy z Lechem Kaczyńskim Premier Donald Tusk powiedział, że projekt wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu pojawił się już po ustaleniu spotkania premierów Polski i Rosji.
Kaczyński ogłasza rewolucję. "Jarosław, zabierz brata!" _ Tylko ludzie niezłomni doprowadzą do rewolucji moralnej _ - powiedział prezes PiS w Krakowie. Powitały go gwizdy i krzyki przeciwników.
Ważą się losy naczelnego "Rzeczpospolitej" Tomasz Wróblewski w przeszłości kierował tygodnikiem Newsweek. Był też szefem Dziennika Gazeta Prawna i magazynu Profit.
Macierewicz rzuca poważne oskarżenia Obecność trotylu wykryto na fragmencie pasa bezpieczeństwa. Zalecono po tym dodatkowe badanie.

autor jest redaktorem Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)