Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Koniec świata na Wiejskiej

0
Podziel się:

Jan Płaskoń o prokreacji, sejmowych windach i marszałkowskich premiach.

Koniec świata na Wiejskiej

*Dobiegł końca kolejny tydzień w zakładzie pracy chronionej przy Wiejskiej. Z początkiem szychty szefowa firmy Ewa Kopacz wyjaśniła, że na zamknięcie roku kalendarzowego kierownictwu należą się wysokie premie. Bo w każdym zakładzie się należą. Pod naciskiem wściekłych mediów zmieniła jednak zdanie. Jej czterdzieści pięć tysięcy minus podatek ma zasilić konta organizacji charytatywnych. *

Poza tym posłowie wykonali kawał ciężkiej i nikomu niepotrzebnej roboty. Debata dotyczyła tym razem seksu Polaków w układach partnerskich. Tradycyjnie skakano sobie do oczu z maksymalną dozą zapiekłości oraz głębokim znawstwem tematu. Nie zważając na to, że przed telewizorami mogą siedzieć dzieci, które zapytają tatusia, dlaczego śpi z mamusią, a nie z sąsiadem. I co to w ogóle jest ta prokreacja.

Jeśli chodzi o wątek premii, sprawa jest ciągle rozwojowa, mimo że marszałkini Kopacz zamroziła ich przyznawanie do końca kadencji. I mimo że jej zastępcy również rzekli się kasy na rzecz schronisk dla bezdomnych oraz głodujących ludów afrykańskich.

A Wanda Nowicka z Ruchu Palikota położyła nawet głowę pod laską marszałkowską, choć próbowała się ratować przewrotną puentą. Że gdyby marszałkini nie wypłaciła, to pieniądze wróciłyby do sakwy ministra Rostowskiego. A tak przynajmniej trafią do potrzebujących.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/36/m85796.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/nagrody;dla;prezydium;sejmu;tusk;niefortunna;decyzja,126,0,1239166.html) *Premie dla marszałków. Tusk chwali Kopacz * - _ Jeśli politycy nie są w stanie zagwarantować ludziom podwyżek, nie mogą sobie przyznawać nagród _- ocenia premier. Ale już marszałek senatu nie widzi potrzeby przekazania swej premii komukolwiek. Może dlatego, że sam ją sobie przyznał, więc nie będzie mimochodem zmieniał zdania. Poza tym Bogdan Borusewicz kieruje w zakładzie pracy chronionej izbą wyższą, która, jak sama nazwa wskazuje, nie powinna się zniżać do poziomu pospólstwa.

Szybkiego uregulowania wymaga też kwestia sejmowych wind. Najlepiej wymieć w nich fotokomórki na stare mechanizmy, aby wicemarszałek Cezary Grabarczyk nie musiał więcej doświadczać przykrych sytuacji. Były minister drogownictwa opędzał się od dziennikarskiej swołoczy z całą mocą majestatu, lecz swołocz zaparła się i nie pozwoliła windzie odjechać. Pomimo że Grabarczyk stanowczo dawał do zrozumienia, iż kabina jest miejscem jego pracy, a pytania o to, co zrobi ze swoją premią, po prostu nie rozumie.

Jeśli natomiast chodzi o debatę na temat związków partnerskich, kto chciał, to słuchał, a kto nie słyszał, ten tym bardziej nie pojmie w czym rzecz. Faktem jest, że w ostatnich latach maleje liczba nowo zawieranych związków małżeńskich, a rośnie lawino liczba konkubinatów. To czasem wielodzietne rodziny. Faktem jest też, że związki nieusankcjonowane w urzędzie stanu cywilnego bądź przed ołtarzem, dla instytucji państwa po prostu nie istnieją. Ani wobec prawa (np. dziedziczenie), ani wobec norm ogólnoludzkich (np. uzyskanie w szpitalu informacji o stanie partnera). Gdy pomiesza się partnerstwo tradycyjne z homoseksualnym, to w spolaryzowanym zakładzie pracy przy Wiejskiej mają miejsce niebywałe odkrycia.

Do annałów polskiego parlamentaryzmu przejdzie z pewnością w minionym tygodniu opinia, że _ homoseksualiści są bezużyteczni, bo nie wykonują funkcji prokreacyjnej _. To refleksja posłanki Krystyny Pawłowicz. Profesorki prawa, gdyby ktoś miał wątpliwości. Dlaczego jednak decyzją sejmowej większości bezużyteczne mają być też związki heteroseksualne, które, choć bezprawnie, to mimo wszystko dbają o rozrost narodu polskiego?

Tego nie udało się dowiedzieć nawet premierowi. Donald Tusk urwał się na przepustkę ze szpitala, żeby usłyszeć w sejmie od Jarosława Gowina, ministra swojego rządu, że sankcjonowanie partnerstwa jest niezgodne z konstytucją. Jeden z projektów ustaw partnerskich wyszedł spod pióra Platformy Obywatelskiej, żeby wylądować w koszu dzięki głosom części posłów PO. _ Koniec świata _ – powiedziałby niezapomniany Pawlak do Kargula. A może tylko zakład pracy chronionej.

Czytaj więcej w Money.pl

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)