Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Kryzys po grecku. Kup wyspę i wynajmij policjanta

0
Podziel się:

Łukasz Pałka pisze o kolejnych sposobach na walkę z potężnym zadłużeniem.

Kryzys po grecku. Kup wyspę i wynajmij policjanta

Sprzedawanie wysp przez Greków już nie jest żadną nowością. Teraz władze tego pogrążonego w długach państwa wpadły na kolejny absurdalny pomysł, by ratować finanse publiczne.

Resort odpowiadający za porządek publiczny zaproponował, żeby najbogatsi Grecy mogli wynajmować do swojej ochrony... policjantów. To nie żart. Każda osoba, która zarabia więcej niż 100 tysięcy euro rocznie, będzie mogła zaangażować oficerów do obrony przed wszelkimi aktami agresji - podała agencja Associated Press. Taki policjant będzie kosztował dwa tysiące euro miesięcznie plus 50 euro dziennie za wynajem radiowozu. Na razie nikt nie doprecyzował tylko, kto będzie płacić za paliwo do auta.

Kto wie, być może cała sprawa ma _ drugie dno _. Nie od wczoraj wiadomo, że zwłaszcza dla bogatych Greków płacenie podatków to rodzaj fanaberii, więc bardzo często ukrywają swoje dochody. Jak donosił _ Der Spiegel _, greccy urzędnicy podatkowi wybrali się do nocnych klubów w Atenach. Na tamtejszych parkingach odkryli ponad sześć tysięcy luksusowych aut o wartości co najmniej 100 tysięcy euro. Co ciekawe, ich właściciele mogli się pochwalić tylko skromnymi dochodami na poziomie 10 tysięcy euro rocznie. Z kolei greccy ekonomiści sprawdzili, że w Grecji jest zarejestrowanych więcej porsche Cayenne, niż podatników deklarujących dochody wyższe niż 50 tysięcy euro rocznie.

Teraz bogaci staną przed wyborem: albo większe bezpieczeństwo w zamian za ujawnienie majątku, albo ukrywanie się, ale bez możliwości posiadania własnego policjanta. Mamy więc kolejną sprawę, która w dość nietypowy sposób dowodzi, w jak głębokim kryzysie jest Grecja. Jeszcze w 2010 roku uśmiech budziła propozycja niemieckich tabloidów, by Grecy zaczęli sprzedawać swoje wyspy. Dobry żart.

Dzisiaj to już dla Greków całkiem poważny biznes. Jak doniósł niedawno brytyjski _ The Telegraph _, były emir Kataru - szejk Hamad bin Khalifa al-Thani - kupił już od Grecji sześć wysp, które wcześniej zobaczył podczas podróży swoim jachtem. Teraz chce dokupić kolejne, tak by po jednej wyspie miało każde z jego 24 dzieci. Szejk ma tylko jeden problem. Otóż greckie przepisy w tamtym rejonie nakazują, by dom miał maksymalnie 250 mkw powierzchni. Tymczasem, jak ujął to katarski inwestor, taką powierzchnię to zwykle ma jego łazienka. A gdzie miejsce chociażby na maleńką 1000-metrową kuchnię?

Wszelkie troski katarskiego szejka zapewne znikną, gdy dowie się, jak w praktyce funkcjonują greckie przepisy budowlane. Skoro tysiącom Greków do tej pory udawało się ukrywać np. przydomowe baseny, by nie płacić podatków, to schowanie maleńkiej wyspy też nie powinno być problemem.

Czytaj więcej w Money.pl

Autor komentarza jest dziennikarzem ekonomicznym Money.pl

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)