Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Ministra Nowaka bajka dla idiotów

0
Podziel się:

Jan Płaskoń rozprawia się z najnowszym pomysłem szefa resortu transportu.

Ministra Nowaka bajka dla idiotów

Dwa lata temu fotoreporter _ Faktu _ uwiecznił ministra Sławomira Nowaka w limuzynie na Krakowskim Przedmieściu. Auto pędziło z prędkością bliską 100 kilometrów na godzinę. Zgodnie z logiką, którą prezentuje obecnie szef resortu transportu m.in. na Twitterze, za kierownicą musiał siedzieć zawodowy morderca.

Limuzyna była służbowa, a prowadził ją ministerialny kierowca. Nowak nie mógł jednak nie zauważyć, że strzałka szybkościomierza zbliża się do granicy, po przekroczeniu której rząd będzie wkrótce odbierał kierowcom prawa jazdy. Jako pasażer i dysponent auta był więc wspólnikiem zabójcy.

Nieco wcześniej Sławomir Nowak pospołu z premierem Donaldem Tuskiem pokonał trasę z Gdańska do Warszawy w 3,5 godziny. O sprawie grzmiały media, bo w tak krótkim czasie mało komu (może z wyjątkiem Jacka Kurskiego) udaje się dotrzeć z Wybrzeża do stolicy. Tym razem kierownicę dzierżył sam pan minister. Czyli morderca - według jego własnej klasyfikacji.

Uchodzący dotąd za polityka zdroworozsądkowego naczelny zarządca polskich dróg zachowuje się od kilku dni jak szef kampanii reklamowej _ Nie dla idiotów _. Święcie wierzy, iż społeczeństwo zidiociało do tego stopnia, że nie potrafi zajrzeć do sklepiku za rogiem, aby sprawdzić, czy nie jest w markecie wpuszczane w maliny.

Najpierw Sławomir Nowak wytłumaczył swego szefa premiera z pamiętnej szyderczej tyrady, że tylko faceci bez prawa jazdy mnożą przy drogach fotoradary. Metodą chwytania się lewą ręką za prawe ucho wyszła panu ministrowi nieprawdopodobna teza. PiS nie miał prawa zaostrzać restrykcji wobec kierowców, ponieważ nie budował dróg. Platforma natomiast po to wybudowała 1200 kilometrów szos i autostrad, żeby teraz kierowców łoić bez skrupułów.

W ubiegłym roku fotoradary zasiliły budżet państwa skromną kwotą 35 mln zł. Na rok bieżący minister Jacek Rostowski zaplanował wpływy na poziomie 1,5 mld zł. To wzrost o ponad 3000 procent! Dlatego minister Nowak musi zainwestować w 160 kolejnych fotoradarów. I dlatego chce zabierać kierowcom prawa jazdy po przekroczeniu przez nich dwukrotnej dozwolonej prędkości. Wystarczy nastawiać znaków z ograniczeniem do 30 km, a przychody z ponownych egzaminów mogą osiągnąć taką skalę, że będący wyznacznikiem rozwoju gospodarczego PKB stanie się całkiem nieistotny.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/51/m190771.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/fotoradary;kto;powinien;sie;nimi;zajmowac,57,0,1227321.html) *Minister chce wyłączyć gminne fotoradary * Resort transportu zamierza ograniczyć prawo samorządów do posługiwania się fotoradarami. Nowak wpadł w mantryczny słowotok powoływania się na zalecenia unijne w kwestii bezpieczeństwa na drogach. Wątek urywa mu się jedna przy pytaniu, które oprócz Polski państwo UE umieszcza w ustawie budżetowej wpływy z mandatów? I dlaczego pieniądze te - skoro już mają być monstrualnie pomnażane - nie są przeznaczone na rozbudowę i remonty dróg? Pan minister milknie, bo zdaje sobie sprawę, że w globalnej wiosce każdy może bez specjalnego wysiłku zajrzeć do sklepiku za rogiem. A wtedy rozpryśnie się bajka dla idiotów, nazwana górnolotnie Narodowym Programem Bezpieczeństwa Ruchu
Drogowego.

Jeśli rząd chce faktycznie poprawić poziom bezpieczeństwa na drogach, powinien najpierw przestać traktować ludzi jak społeczeństwo specjalnej troski. Bo wypadki rzadko zdarzają przed fotoradarami. Z wyjątkiem poślizgów, gdy kierowca gwałtownie przyhamuje, żeby nie dać się sfotografować. Sygnały GPS-ów, ostrzeżenia przez CB radio i mruganie światłami są dość skutecznym środkiem przeciw polityce fiskalnej ministra Rostowskiego. Dlatego tak często radary montuje się w miejscach, gdzie poza idiotami nikt się ich nie spodziewa. Najlepiej na prostych odcinkach przestronnych dróg. Z bezzasadnym ograniczeniem prędkości do 30 kilometrów.

Jeśli rząd nie robi noworocznych jaj, niech zabierze się za kierowców na dwóch gazach, ponieważ to oni są sprawcami największych tragedii. Dożywotnie odbieranie praw jazdy tym faktycznym zabójcom zyska z pewnością aprobatę opinii publicznej. A potem - za notorycznych piratów, który niestraszne żadne radary i najwyższe mandaty.

Przy takim podejściu spadną co prawda wpływy z akcyzy na alkohol i przychody z ponownych egzaminów, ale w dłuższej perspektywie czasowej strata ta będzie zbawienna dla rządzącej partii. Zamiast kombinować jakby tu jeszcze wyrwać pieniądze z portfela podatnika, Platforma Obywatelska zmierzy się może wreszcie z prawdziwym dylematem: co zrobić, żeby zawartość portfeli zaczęła rosnąć.

Czytaj więcej w Money.pl
"Platforma przejęła pisowską mentalność" Ryszard Kalisz: _ Myślą, że zjawiska społeczne można zlikwidować tylko przez karanie i strach _.
Ziobro chce 80 proc. fotoradarów mniej W ich opinii fotoradary są stawiane nie w miejscach niebezpiecznych, gdzie zwiększają bezpieczeństwo na drogach, lecz w miejscach, gdzie w łatwy i prosty sposób można łupić kierowców, jadących prostą drogą poza granicami miast.
Hofman za usuwaniem fotoradarów z dróg Wystarczy przejechać się po warszawskich ulicach, by zobaczyć, że fotoradary są stawiane obecnie tam, gdzie najłatwiej zrobić zdjęcie, twierdzi polityk PiS.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)