Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Rynkiewicz
|

Polski rząd boi się eksporterów

0
Podziel się:

Taka sytuacja byłaby w Niemczech nie do pomyślenia - pisze Maciej Rynkiewicz.

 Maciej Rynkiewicz , analityk Money.pl
  
Analityk rynków finansowych i procesów zachodzących w gospodarce. Stawia na chłodną analizę fundamentalną, jednak nie ignoruje emocji tłumu. Gorący zwolennik komentowania zdarzeń ekonomicznych za pomocą liczb.
Maciej Rynkiewicz , analityk Money.pl Analityk rynków finansowych i procesów zachodzących w gospodarce. Stawia na chłodną analizę fundamentalną, jednak nie ignoruje emocji tłumu. Gorący zwolennik komentowania zdarzeń ekonomicznych za pomocą liczb.

Strefa euro wyraźnie odbija się od dna, wynika z wczorajszych danych Markit. Coraz lepsze nastroje panują też wśród polskich przedsiębiorców, zwłaszcza u eksporterów. Szkoda tylko, że kiedy rozwinięte kraje pakują w rozwój handlu zagranicznego dziesiątki miliardów euro, polski rząd skupia się głównie na... promocji.

Instytut Markit podał wczoraj, że nastroje wśród europejskich przemysłowców są najlepsze od dwóch lat. Cieszy zwłaszcza sytuacja u europejskiego bankruta, czyli Grecji. Mierzący klimat w biznesie indeks PMI urósł tam w minionym miesiącu do 47 punktów i jest najwyżej aż od 43 miesięcy. Coraz lepiej jest też w Niemczech - indeks PMI przebił poziom 50 punktów, oddzielający recesję od rozwoju.

Na prostą wychodzi również przemysł w Polsce. Markit podał, że nastroje w tym sektorze ostatnio były tak dobre w styczniu 2012 roku, głównie dzięki rosnącej liczbie zamówień. Lipcowe badanie ujawniło też, że przedsiębiorstwa pomniejszyły poziom zapasów, jednak można to uznać za dobrą kartę. Pustoszejące magazyny, po długich miesiącach stagnacji, świadczą tylko dobrze. Firmy nie ograniczają bowiem produkcji, tylko zwiększają sprzedaż lub pozbywają się towarów wyprodukowanych wcześniej.

Cieniem na najnowsze dane kładzie się jednak sytuacja pracowników. Już 11 miesiąc z rzędu, firmy produkcyjne zmniejszyły zatrudnienie. Wśród powodów redukcji liczby miejsc pracy, polscy producenci podawali brak wykwalifikowanych pracowników, odejścia na emerytury i niestety zwolnienia grupowe. Dobra wiadomość jest jednak taka, że tempo kurczenia się list płac z miesiąca na miesiąc maleje.

Na dobry wynik krajowego przemysłu duży wpływ mieli eksporterzy. W lipcu, liczba nowych zamówień na rynkach międzynarodowych rosła drugi miesiąc z rzędu i było to najszybsze tempo od stycznia 2012 roku. Markit odnotował rosnące zainteresowanie na nasze produkty zwłaszcza z rynków europejskich i USA.

Mimo że udział eksportu w krajowym PKB jest wciąż niski, żeby ten sektor był kołem zamachowym polskiej gospodarki, to jego udział i znaczenie w najbliższych latach powinny się zwiększać. Potwierdzają to prognozy Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych - instytucja szacuje, że w 2013 roku wzrost wyniesie 8, a rok później 9,7 procent. W sukurs krajowym eksporterom idą ostatnie dane o odbijającej gospodarce w Europie. Do Unii Europejskiej razem z krajami strefy euro wysyłamy bowiem około 70 procent wartości całej produkcji zagranicznej.

Warunkiem rozwoju w czasach kryzysu jest jednak pomoc państwa. Przedsiębiorcy nie są bowiem w stanie na własną rękę poprawiać wizerunku kraju. To zadanie dla rządzących i polityków. Najlepszym przykładem jest działanie Niemiec w przeddzień i w latach kryzysu. Rząd od 2006 do 2010 roku zwiększył sumę gwarancji dla eksporterów o ponad 12 miliardów do poziomu 32,5 miliarda euro. Rząd zabezpieczał w ten sposób krajowe firmy przed kryzysem politycznym na najbardziej niestabilnych rynkach. I tak, przedsiębiorcy inwestujący w Rosji mogli liczyć w sumie na 3,4 miliarda euro ubezpieczenia, w Chinach około 2,2 miliarda, w Brazylii 1,8 miliarda euro.

W Polsce wsparcie rządu polega w głównej mierze na... promowaniu. Ministerstwo Gospodarki realizuje na przykład program_ Promocja polskiej gospodarki na rynkach międzynarodowych _. Jego zadaniem jest poprawa wizerunku naszego kraju wśród zagranicznych inwestorów. Oprócz tego, funkcjonują mniejsze programy, w ramach których eksporterzy mogą otrzymać tani kredyt. Ciężko to porównać do skali pomocy, jaką otrzymują niemieccy przedsiębiorcy.

Zwolennicy rządu mogą odpowiedzieć, że gospodarka Niemiec ma nieporównywalnie większe środki na te cele. To prawda, ale przedsiębiorcy twierdzą, że rządzącym w kraju przede wszystkim nie brakuje pieniędzy, tylko chęci. Wspominał o tym w wywiadzie dla Manager.Money.pl Mikołaj Placek, prezes Oknoplasta. _ - Nasi politycy nie chcą angażować się w promocje krajowej gospodarki. Mało tego, kontakt rządzących jest niemal zupełnie ograniczony, oni boją się z nami rozmawiać. Taka sytuacja, jak opowiadają mi przedstawiciele niemieckich władz, jest u nich nie do pomyślenia. Politycy nie wyobrażają sobie, żeby nie wspierać biznesu. Tam normą są misje gospodarcze i spotkania na poziomie biznes-rząd. U nas dopiero to raczkuje - _zżymał się Mikołaj Placek.

Naszym politykom dużo lepiej wychodzą za to deklaracje, uśmiechy i uściski dłoni z przedstawicielami innych państw. Na przykład lipcowe spotkanie Janusza Piechocińskiego, ministra gospodarki, z ministrem spraw zagranicznych Słowenii Karlem Erjavecem - panowie podkreślili znaczenie dobrych kontaktów gospodarczych i zacieśniania współpracy i podpisali kilka dokumentów. Co z tego wynika? Obecnie nie wiadomo. Pewne jest tylko jedno - eksporterzy muszą liczyć przede wszystkim na siebie.

Autor komentarza jest dziennikarzem ekonomicznym Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)