Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Rynkiewicz
|

Tusk jak kochanka francuskiego króla

0
Podziel się:

O smutnym losie lekkoduchów pisze Maciej Rynkiewicz.

Tusk jak kochanka francuskiego króla

_ _Po nas choćby potop - mawiała ponoć Madame de Pompadour, bliska przyjaciółka Ludwika XV. Francuzi oskarżali ją o marnotrawienie pieniędzy z królewskiego skarbca na uciechy i wystawne bale w Wersalu. Powiedzielibyśmy dzisiaj - żyła chwilą, dusza towarzystwa. To tak, jak nasz premier.

Potop nadszedł jednak jeszcze za życia markizy. Francuzi z czasem zaczęli ją oskarżać o klęskę dyplomacji, a sama stała się obiektem nieprzyjemnych żartów. Szef rządu powinien wyciągnąć wnioski z tej lekcji, bo i on też traci grunt pod nogami. Chodzi tu o reformę emerytalną, od której zależy przyszłoroczny budżet. Tusk już teraz zapisał w planie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wpisał dodatkowe 15 miliardów złotych z tytułu reformy emerytalnej.

Premier musiał położyć łapę na emerytury Polaków. Gdyby nie to, dług w stosunku do PKB mógłby w przyszłym roku przekroczyć drugi próg ostrożnościowy. A to wiązałoby się z klapą. Nie tylko wizerunkową, ale też cięciem kosztów w budżetówce, zatrzymaniem wielu inwestycji i niższą waloryzacją rent i emerytur.

Kosztem bolesnych reform premier wolał zabrać nasze oszczędności i wydać na bieżące potrzeby. Hulaj dusza - piekła nie ma. Nie ma trendów demograficznych, nie ma ujemnego przyrostu i nie zabraknie składek na wypłaty emerytury. To znaczy kiedyś zabraknie, ale nie teraz. Nie za naszych rządów. A co po nas? Po nas choćby potop.

Problemy mogą nadejść szybciej, niż się premier spodziewa. Na drodze do nacjonalizacji środków z OFE stanie prawdopodobnie Trybunał Konstytucyjny._ - Uważam, że ta reforma w ogóle nie zostanie uchwalona - _ powiedział we wczorajszym wywiadzie dla Newsweeka Jerzy Stępień, były prezes TK. _ - To niebywały skandal, że rząd chce pozbawić prywatne osoby ich własności - _ mówił wcześniej.

Potop więc nadejdzie, pytanie tylko kiedy. Ustawa musi wejść w życie od początku przyszłego roku. Zgodnie z harmonogramem, wszystko się powinno udać. Co prawda prezydent może skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego jeszcze przed jej podpisaniem - i to byłby duży problem! - ale to raczej niemożliwe. Trwa przecież dopiero pierwsza kadencja Bronisława Komorowskiego, a wybory już za dwa lata.

Innymi słowy, premier zdąży z grabieżą naszych emerytur. _ - Rząd kieruje się tu filozofią: przepchniemy to prawo, a nawet jeśli TK się nim później zajmie, to będzie po wszystkim - _ ocenił Jerzy Stępień. Walka z czasem zacznie się dopiero później. Skarga do Trybunały prędzej czy później na pewno trafi, kwestia tylko kiedy zostanie rozpatrzona. Jeśli jeszcze za kadencji Donalda Tuska, potop się spełni. I dla niego, i dla nas.

Autor felietonu jest dziennikarzem ekonomicznym Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)