Donald Tusk wie, co robi - nie może sobie pozwolić na to, aby Benedykt XVI przykrył zmiany w partii. Dlatego wczoraj decyzję w sprawie Jarosława Gowina zarząd partii przeniósł na poniedziałek, gdy już echa abdykacji papieża przeminą.
Nie może przecież powtórzyć scenariusza, gdy Prawo i Sprawiedliwość zgłasza konstruktywne wotum nieufności z kandydatem Piotrem Glińskim na premiera, a tu przywódca Kościoła ogłasza, że będzie abdykował. Taki news z 11 marca przykrył totalnie PiS-owską ofensywę i telewizje informacyjne zamiast _ premiera _ Glińskiego do studiów zapraszały ekspertów od spraw kościoła. Nie wyszło.
Dlatego, mimo że zarząd Platformy zebrał się w dniu abdykacji, to nic sensownego nie sprzedał mediom. Bo po co? Nie dość, że Benedykt abdykował, to jeszcze Kamil Stoch został mistrzem świata. Kogo w takiej sytuacji obchodzić może, co się stanie z Gowinem, a tym bardziej z Grzegorzem Schetyną?
A to drugie jest bardziej kluczowe. Jak przyznaje w rozmowie z Money.pl Julia Pitera, Gowin jest sam i nie istnieje jego frakcja. Jak odejdzie, to cóż, c'est la vie. Ale jak odejdzie Schetyna, to...
Jak wieść gminna niesie, to dawniej druga osoba w partii grozi, że wraz ze swoimi sympatykami stworzy nowy klub parlamentarny. A to oznacza, że Donald Tusk stanie się zakładnikiem Schetyny. Każdy rządowy projekt będzie musiał zyskać akceptację Schetyny, aby Sejm mógł go zatwierdzić. Tusk sobie na to nie może pozwolić, zatem wyrzuci wszystkich odszczepieńców z partii i czekają nas przedterminowe wybory. Bo przecież koalicja PO-PSL-Ruch Palikota jest nierealna. A może powstanie Koalicja PO-RP? Jakoś sobie tego nie wyobrażam.
Wybory jednak nie są na rękę nikomu. Tusk bez Schetyny zapewne zyska mniej głosów, gdyż bez sprawnego organizatora i zarządcy dołów partyjnych kampania będzie mniej sprawna. A nowa inicjatywa Schetyny nie dostanie się do Sejmu, bo to choć ważny polityk, ale szerzej nieznany i bez charyzmy. Tak więc na podziale straci i Tusk, i Schetyna.
Dlatego najważniejszy konflikt w Platformie: Tusk kontra Schetyna, lepiej przykryć mikrokonfliktem Tusk-Gowin, który choć społecznie chwytliwy, niczym partii nie zagraża. Z tego powodu też Tusk wolał przesunąć decyzję w sprawie Gowina na poniedziałek, aby Benedykt nie zasłonił dymisji ministra sprawiedliwości. Zależy mu, aby media koncentrowały się na Gowinie, bo będzie miał czas, aby w jego cieniu dogadać się ze Schetyną. Bo jak się nie dogada, to drodzy wyborcy: idziemy do urn.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Gowin jest słaby, a ze Schetyną porozmawia Tusk Julia Pitera szczerze mówi, co dzieje się w PO. | |
Kiedy wybiorą nowego szefa PO? Jutro m.in. o kalendarzu wyborczym i sytuacji w partii ma dyskutować zarząd krajowy PO. |
Autor jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl