Krowy przez kilka lat żyły na wolności. Teraz mają umrzeć
350 tys. zł przyznało Ministerstwo Rolnictwa na ubój stada krów, które uciekło z gospodarstwa w woj. lubuskim i przez kilka lat żyło na wolności. Jak podaje RMF24.pl, wciąż nie wiadomo jednak, kto ma odpowiadać za uśmiercenie zwierząt.
Teraz stado jest pod ciągłym nadzorem. Liczy sobie 170 sztuk - do tylu rozmnożyło się 10 krów, które uciekły przed laty. I czeka.
Klamka teoretycznie zapadła: krowy-uciekinierki mają zostać wybite. Taką decyzję podjęli wojewoda lubuski, wojewódzki lekarz weterynarii, a podtrzymał ją gorzowski sąd. Na ubój znalazły się nawet pieniądze z resortu rolnictwa. Wszystko dlatego, że możliwe, iż krowy są nosicielami chorób, np. ASF, i mogą zagrażać innym zwierzętom.
Z informacji RMF24.pl wynika, że nie wiadomo, kto ma odpowiadać za ubój ani w jaki sposób ma się on odbyć.
Obejrzyj także: Wirusa ASF roznoszą grzybiarze? "Nikt nie dezynfekuje rączek, butów"
Czy możliwe jest inne rozwiązanie i zwierzęta mogą ocaleć?
Michał Błażejewski z ruchu na rzecz zwierząt Viva w rozmowie z portalem podkreśla, że niektóre z tych zwierząt mają kolczyki, część jest wpisana do systemu, więc jeśli są zdrowe - mogłyby trafić do azylu lub nawet do hodowców.
- Można by najpierw przebadać stado, wykastrować samce, przygotować wygrodzony teren i pozwolić im na nim żyć - kreśli scenariusz inny rozmówca RMF24.pl. - Ale nie oszukujmy się - żyjemy w takich a nie innych realiach - dodaje zaraz. Jak mówi, żadna fundacja nie ma warunków, by zaopiekować się stadem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl