Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Major
|
aktualizacja

Nie wkładaj Excela do filmu, czyli po co firmie video?

1
Podziel się:

Bez video nie ma dziś skutecznego marketingu. Ludzie chcą oglądać filmy, a nie czytać teksty, co potwierdzają statystyki z całego świata. Nie wystarczy jednak nagrać jednego filmu i liczyć na sukces. Konieczna jest konsekwentnie realizowana strategia – dopiero wtedy wydatek na video nie będzie pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.

Bez video nie ma dziś skutecznego marketingu
Bez video nie ma dziś skutecznego marketingu (Fotolia, ponsulak)

Video to przecież nic trudnego – możliwe, że tak właśnie uważasz. Możesz więc teraz zamknąć tę stronę, wyjąć komórkę i nagrać film, który stanie się hitem sieci, zwróci na twoją firmę uwagę setek tysięcy czy milionów klientów, którzy będą sobie polecać twój filmik latami.

Masz nawet pewne szansę na taki sukces – jakąś… jedną na milion.

Dlatego, jeśli do tej pory nie miałeś takiego szczęścia - przeczytaj ten artykuł do końca. Dowiesz się, jak swoje szanse znacząco zwiększyć, dzięki videomarketingowi.

Videomarketing, czyli co?

Widziałeś już tegoroczną świąteczną reklamę Allegro? Tak, tę z babcią i kierownicą. A odpowiedź sklepu x-com? Tę, która jest parodią spotu Allegro.

Obie robią furorę w internecie, ludzie je sobie przesyłają, liczba odtworzeń rośnie, świadomość marki również. Budzą różne emocje, mają bardzo różne budżety. Te filmy są wzorem tego, jak można wykorzystać video do zwiększania popularności produktu, świadomości marki, zwiększania zasięgów w social mediach, co przyczynia się do większych przychodów. Bo przecież w końcu o to właśnie chodzi w videomarketingu.

- Duże firmy już dawno zauważyły siłę video w internecie i inwestują w to od lat. To są dobrze wydane pieniądze, bo świat przechodzi od treści pisanych do obrazkowych, a video to obraz, dźwięk, ruch – emocje. A emocje sprzedają – zauważa Alicja Grabowska, właścicielka wytwórni i agencji kreatywnej High Tide Pictures.

I tutaj ważna uwaga – videomarketing to nie zwykła reklama, to cały wachlarz działań, wśród których liczy się odpowiednie przygotowanie, profesjonalna realizacja i właściwa dystrybucja. Bez tych trzech elementów wydatki związane z video będą pieniędzmi wyrzuconymi w błoto i zyska na nich tylko ten, kto wystawi fakturę za wyprodukowanie takiego czy innego filmu. Trzymając się przykładu Allegro – firma od lat inwestuje w filmy, nie tylko świąteczne (pamiętasz serię „Legendy polskie” ze Smokiem Wawelskim lub o Panu Twardowskim w kosmosie?). Można zapytać – po co? Właśnie po to, żebyś pamiętał – i żebyś kojarzył markę z pozytywnymi emocjami, darzył ją zaufaniem, postrzegał jako pielęgnującą polskie tradycje. I w końcu – kliknął.

Dlaczego potrzebujesz videomarketingu?

Niezależnie od tego, kto podaje dane dotyczące skuteczności videomarketingu wnioski są jednoznaczne – to coś, czego potrzebuje każda firma.

Video to wszechstronna i angażująca treść, która jest chętnie udostępniana. Odbiorcy lubią video, bo jest przyjemniejsze w odbiorze niż tekst czy nawet grafiki. Video przyciąga uwagę, dobrze zrobione video sprawia, że marketingowcy mogą znaczący efekt– także dzięki możliwości dystrybucji tych treści na wielu platformach.

Dowody? Proszę bardzo:

Video w internecie ogląda codziennie 55 proc. ludzi, 78 proc. robi to raz w tygodniu (badania: HUBSPOT). Video online stało się istotną częścią wszystkich treści konsumowanych w sieci.

Do 2022 roku (według Cisco) video online będzie generować 82 proc. ruchu w całym internecie. Kto nie będzie miał wideo - zginie.

Zasięgi są ogromne. Ale jeszcze istotniejsze jest zaangażowanie, które video buduje wśród odbiorców – 92 procent osób przekazuje obejrzane filmy innym (źródło: Emarketer). Video ma tu ogromną przewagę nad tekstami czy linkami – jest udostępniane aż 12 razy częściej.

Pozwala także utrzymać użytkownika na stronie – co jest istotne na przykład przy pozycjonowaniu, gdzie liczy się zarówno współczynnik odrzuceń jak i czas spędzony na stronie. A oglądanie filmu zajmuje czas, o ile film jest dla widza interesujący.

Video – czyli co?
Kiedy – być może przekonany argumentami podobnymi do tych przytoczonych powyżej – zdecydujesz się "iść w video", przyjdzie czas, by poszukać odpowiedniej formy. Tutaj łatwo o błąd – niewłaściwie dobrana produkcja może przynieść skutek odwrotny od oczekiwań, zamiast pomóc w budowie marki czy sprzedaży – wywołać wśród klientów śmiech lub nieufność. Jak tego uniknąć?

- Nie warto szukać na ślepo lub kopiować działania konkurencji. Tu trzeba zbudować odpowiednią strategię, poszukać właściwych kanałów dystrybucji, dopasować formę. Dziś każdy może nagrać video, ale to nie wystarczy – mówi Alicja Grabowska. – Trzeba opowiedzieć dobrą historię i wiedzieć, jak ją rozpowszechnić.

Jak dodaje – firmy popełniają zazwyczaj dwa podstawowe błędy. Pierwszy to taki, że decydują się jedynie na nagranie filmu „firmowego”, pokazującego czym jest dane przedsiębiorstwo i co robi. I na tym poprzestają, dorzucając ewentualnie relacje z jakichś firmowych imprez.

- Błąd w takim działaniu polega na tym, że klientów interesuje nie sama firma, tylko korzyści, jakie może dać dany produkt lub usługa. Tego się nie dowiedzą z suchego materiału pokazującego biuro czy fabrykę albo obrazki z posiedzenia zarządu – dodaje Grabowska. – Jeśli efektem takiego filmu ma być wsparcie w budowaniu czy utrwaleniu wizerunku firmy w głowie klienta, to trzeba przykuć jego uwagę w inny sposób. Pokazać ludzi, nie budynki. I opowiedzieć jakąś historię, a nie przekazać suche fakty dotyczące np. wielkości produkcji. Nie wkładajmy Excela w video – podkreśla.

Drugim błędem firm, które zaczynają pokazywać się za pośrednictwem video jest to, że nawet dobrze przygotowany materiał najczęściej nie jest odpowiednio wykorzystany, prawie wcale nie jest promowany. Ląduje na firmowej stronie, ukryty gdzieś w zakładkach. Jest publikowany na firmowym kanale Youtube, który ma kilku czy może kilkudziesięciu subskrybentów, w większości samych pracowników. Zostaje wrzucony na Facebooka i ginie tam najdalej po kilku dniach, niezauważony przez tych, do których miał trafić.

Stąd tak duża potrzeba zainwestowania w zasięg – nawet ten wykupiony w formie postów sponsorowanych, reklam, czy nawet płatnych emisji na popularnych portalach – ogólnych i branżowych.

O czym musisz pamiętać, żeby video było skuteczne

Po pierwsze – musi mieć wartość dla odbiorcy. Wartością jest wiedza, ale też rozrywka. Można tworzyć filmy poradnikowe czy tutoriale, pokazujące praktyczne wykorzystanie produktu. Można nagrać film, który wciągnie widza, a w którym produkt czy usługa będą umiejętnie (nawet dyskretnie) lokowane. Można wreszcie pokazać historię, która rozbawi lub wzruszy do łez. Emocje są czymś, co tworzy dobry film. Emocje sprzedają. Nuda zniechęca.

Po drugie – videomarketing to nie jest jeden film, to konsekwentnie realizowana strategia. Nie możesz poprzestać na przypadkowym, publikowanym w losowo wybranym czasie filmie. Trzymaj się kalendarza publikacji, twórz angażujące (ciekawe) treści, a będziesz widział efekty.

Po trzecie – nie wrzucaj wszystkiego do jednego worka. Różne platformy video mają różnych odbiorców, a ci potrzebują innego rodzaju treści. Długie filmy kiepsko sprawdzają się na Facebooku, są natomiast chętniej oglądane na Youtube. Pamiętaj też o specyfice takich serwisów jak Instagram czy odkrywany dopiero przez marketerów Tik-tok.

Po czwarte – bądź na bieżąco z tym, co się dzieje na rynku. Nie wystarczy, jeśli stworzysz video w formacie 16:9 (chyba, że chcesz je publikować tylko na Youtube). Przygotuj wersje na inne kanały – to oznacza konieczność zmiany formatu (kwadrat, pion) oraz – często – modyfikacje samej treści. Działaj międzyobszarowo - długi film wrzuć na Youtube, krótki zwiastun na Facebooka, najciekawsze ujęcia na Instagram czy Snapchat (o ile są tam twoi klienci).

Po czwarte – daj się zrozumieć w autobusie czy kolejce do lekarza. Pamiętaj, że 75 procent video w sieci jest oglądane na urządzeniach przenośnych. Większość twoich klientów ogląda video tam, gdzie ma na to chwilę czasu. Komfort korzystania z głośników, lub nawet słuchawek, nie jest wtedy dostępny. Publikuj filmy z transkrypcją – dzięki temu dotrzesz do nich nawet wtedy, gdy nie mogą cię usłyszeć.

Po piąte – nie samym video żyje człowiek. Marketing to kompleksowe działania – daj swoim odbiorcom możliwość dotarcia do rozszerzonej informacji – dodawaj linki do bloga, interesujące opisy i dodatkowe dane. Dzięki temu masz szansę na przytrzymanie ich uwagi chwilę dłużej – może nawet doprowadzisz ich do tego, że klikną „kup teraz” lub wypełnią formularz kontaktowy.

Po szóste – dbaj o konstrukcję i merytorykę treści. Video musi mieć atrakcyjny początek, wartościową część główną i jasne wezwanie do akcji (znane w branży określenie Call To Action – CTA) na koniec. Jeśli twoi widzowie nie są w stanie dotrwać do ostatniego etapu – przyjrzyj się analizom oglądalności, znajdź przyczynę, przez którą przerywają oglądanie i wyeliminuj ją. Jeśli tego nie zrobisz – konwersja twoich publikacji będzie cierpieć.

Po siódme – dobierz środki adekwatne do oczekiwanego efektu. Nie każde video musi być produkcją na poziomie Hollywood, ale to nie oznacza, że wystarczy nagrać coś smartfonem i wrzucić do sieci. Jest wiele popularnych filmów nakręconych komórką, ale też prawda jest taka, że rzadko kiedy są to filmy, które sprzedają. Pamiętaj też o autentyczności. Jak jesteś większą firmą – nie sil się na udawanie nastoletniego vlogera, jak jesteś małym warsztatem – nie udawaj korporacji. Widzowie wyczują fałsz i twoje video nic nie sprzeda.

Ile to kosztuje?

Najbardziej kosztowne jest… tanie video. Oszczędności mszczą się zwykle już na etapie przygotowań – dostajesz kiepski pomysł i scenariusz, lub nie dostajesz go wcale. Nie mówiąc już o sensownej strategii – dla kogo video jest przeznaczone, jaki mam wywrzeć efekt, gdzie i jak ma być publikowane. – Jeśli ktoś skupia się na przedstawieniu tego, w jaki sposób nagra film czy też jakiego sprzętu używa, zamiast skupić się na istocie rzeczy, czyli przekazie, treści i emocjach – nie jest twórcą, z jakim warto rozmawiać – zauważa Alicja Grabowska. – Samo nagranie jest ważne, bo jego optymalizacja pozwala ograniczyć koszty, ale przede wszystkim trzeba się skupić na celu, jaki chcemy osiągnąć. Potrzeba jest dużej kreatywności jeszcze przed pierwszym klapsem. I dobrego planowania tego, co będzie się działo z filmem jak już będzie gotowy.

No dobrze, ale ile? Tutaj padają zwykle zdania, które można sprowadzić do dwóch znanych słów: „to zależy”. Ale powiedzmy, że trzeba przynajmniej kilku tysięcy złotych, żeby przygotować dobry film do internetu, do tego dochodzą koszty planowania – przecież ktoś musi to wszystko rozpisać, ocenić, ukonkretnić przekaz. Tu warto powiedzieć, że taka strategia to wydatek jednorazowy – jeśli jest dobrze przygotowane daje podstawę do pracy na wiele miesięcy i zapewnia, że podczas pracy nie zejdziemy przypadkiem z wybranego kierunku. Wreszcie – wyprodukowany film trzeba wypromować – pomagają w tym dobrze prowadzone social media. Jeśli tego nie ma – trzeba wydać pieniądze na płatną promocję. Ile – to już zależy od planowanych zasięgów. Znów – przynajmniej kilka tysięcy.

Drogo? Dla wielu pewnie tak. Czy da się taniej? To zawsze jest kwestia kompromisu, który zwykle się nie opłaca – im taniej, tym gorsza jakość, przy czym przede wszystkim tracimy na wartości merytorycznej i skuteczności filmu. I tu wracamy do początku – nie ma sensu robić filmu, którego nikt nie obejrzy, bo będzie źle zrealizowany lub ktoś zechce zaoszczędzić jego na promocji.

Na koniec jeszcze tylko jedna dana – według Tabular Insights – 64 procent klientów dokonuje zakupu po tym, jak obejrzy film o produkcie w social mediach. A sami szefowie Facebooka twierdzą, że w 2012 roku większość, jeśli nie wszystkie, publikowane na portalu treści nie będą zawierały tekstu tylko video.

Ostatnia dobra rada – bądź na to gotowy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

firma
reklama
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
Aga
4 lata temu
"szefowie Facebooka twierdzą, że w 2012 roku większość, jeśli nie wszystkie, publikowane na portalu treści nie będą zawierały tekstu tylko video" - naprawdę?