Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. NKU
|
aktualizacja

Nieruchomości komerycyjne. Firmy toną w długach

8
Podziel się:

Firmy, które obsługują nieruchomości komercyjne odczuły ogromne skutki pandemii. Wystarczyło tyko półtora roku, a łącznie ich długi wzrosły do kwoty 207,6 mln zł.

Nieruchomości komerycyjne. Firmy toną w długach
Sektor nieruchomości komercyjnych tonie w długach. KRD podał dane (money.pl, Rafał Parczewski)

Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Dłużników, pandemia odcisnęła piętno na firmach z branży nieruchomości komercyjnych. W sumie od marca 2020 roku ich dług zwiększył się o blisko 25 proc.

Są to m.in. firmy, które zajmują się wynajmem oraz zarządzaniem nieruchomościami na potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej, a także kupnem oraz sprzedażą i pośrednictwem w obrocie nieruchomościami. Łącznie w KRD wpisanych jest 3263 podmiotów z branży.

Z czym zalegają firmy? Są to głównie nieuregulowane zobowiązania woobec banków, dostawców energii oraz ciepła oraz wtórnych wierzycieli. Na spłaty czekają również firmy doradcze i konsultingowe oraz leasingowe.

Zobacz także: Rząd bez Gowina. Jak poradzi sobie biznes? „Był obliczalny i był dobrym partnerem”

Wśród firm zajmujących się obrotem nieruchomościami największe długi zaciągnęli przedsiębiorcy z Mazowsza (71,7 mln zł), przy czym największym "skupiskiem" długów jest w tym przypadku Warszawa. Kolejne województwa to śląskie (40,8 mln zł) i łódzkie z długiem w wysokości 26,6 mln zł.

Zdaniem Jakuba Kosteckiego prezesa firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, partnera KRD, jednym z problemów branży było zamknięcie galerii handlowych. - Opłata za dzierżawę lokalu jest jedną z podstawowych w prowadzonej działalności gospodarczej, dlatego podmioty niepłacące za powierzchnię muszą już mieć znaczne problemy finansowe. Widzimy to po natężeniu spływających do nas zleceń odzyskania należności - stwierdził w rozmowie z PAP.

Z informacji KRD wynika, że największe zaległości w opłatach dotyczą przedsiębiorstw, które wynajmują lub oddają lokal do dzierżawy innym firmom (130 mln zł). Jak tłumaczy prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki, ich dług wzrósł w sumie o 22 proc. od marca 2020 roku.

Wielu najemców, którzy znaleźli się w kryzysowej sytuacji, rozwiązało lub negocjowało swoje umowy. Jednak nie zawsze było to możliwe. Nie mając jak zarobić, nie byli w stanie zapłacić wynajmującemu, a ten z kolei bez dochodów z najmu sam wpadał w kłopoty finansowe - tłumaczył Łącki w rozmowie z PAP.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
nieruchomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(8)
dorian
3 lata temu
zawsze warto sprawdzać osób z którymi chcesz robić interesy, czasami ktoś może okazać się dłużnikiem i warto przed tym się zabiezpieczyć - erif jest dobrym rozwiązaniem
Damian
3 lata temu
jak nieruchomosci zaczna taniec to w tedy bedzie lament. trzeba bedzie dokladac do dlugu bo bank bedzie tego wymagal. ostatni pik na rynku nieruchomisci. kto nier sprzeda teraz to przegra
Darek
3 lata temu
Przecież mają zabezpieczenie w postaci nieruchomości, które mogą zbyć.
Maximus Decim...
3 lata temu
W myśl zasady nie znam się, ale się wypowiem, zadam pytań kilka. Jak to jest, że w trakcie pierwszej fali galerie masowo włamywały się do lokali i rekwirowali towar na zabezpieczenie długu ze strony najemcy i to praktycznie bezkarnie? Sprawa ucichła, nikt nic nie wie. Jak to jest że w dobie kryzysu galerię która generowała straty (oczywiście tylko i wyłącznie) stać było na inwestycję w rozbudowę? Jak to jest, że mali przedsiębiorcy zamykali swoje kramy i sklepiki przełykając gorzką prawdę hossy i bessy na rynku, a właściciele galerii (nie rzadko kilku jednocześnie i w dodatku jako kapitał zagraniczny, lub z siedzibą w raju podatkowym) zawiązali ugrupowanie, które miało na celu wydębić na drodze sądowej odszkodowania od Państwa Polskiego, czyli od podatnika, za zamknięcie galerii? Głucha cisza, pewnie już załatwione. Jak to jest, że pojawia się spadek czystego zysku, albo nie ma zysku na który liczył poważny przedsiębiorca i już jest pisk o stratach? "Przecież mogłem zarobić 100 zł, a zarobiłem tylko 60." Jak to jest, że mówi się o stratach i długach najbogatszych, gdzie w roku obrotowym czystego zysku mają tyle co Kowalski z rodziną w dwa pokolenia nie uklepie? Jak to jest, że jak wejdzie się w zeznania podatkowe przedsiębiorstwa X i okazuje się że pod tym samym szyldem funkcjonuje 10 spółek zależnych i cały zysk wali się w inwestycje by wykazać stratę, a główna spółka dostaje masę pieniędzy w postaci udziału w zysku? Kreatywna księgowość? Ile galerie wydębiły pieniędzy ze skarbu państwa w postaci ulg, dotacji, obrotu fakturami i diabli jeszcze wiedzą z czego? Co do życia na kredycie to zgodzę się z przedmówcami. Kredyt na dziesiątki jak nie setki milionów, na następne 20-30 lat, masa pieniędzy przejedzona i nagle zaskoczenie że po 10 latach prosperity korekta na rynku i płacz że pieniążki poszły na domki dla prezesury na bermudach i samochody służbowe po milion od sztuki ( a i tak wrzucanych w koszta). Ah dałem upust swoim smutkom i żalom. Czas wracać do sprzątania chodników.
Krajowi
3 lata temu
toną, a fundusze zagraniczne wykupujące nieruchomości mają się dobrze.