Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Krzysztof Olszewski
|
aktualizacja
Partner materiału: ImpactCEE

Pasywne oczyszczalnie ścieków - efektywna alternatywa dla klasycznych systemów

1
Podziel się:

Każdy z nas wytwarza ok. 150 litrów ścieków na dobę. Wciąż wiele miejscowości nie posiada sieci kanalizacyjnej i oczyszczalni - ich budowa wiąże się z ogromnymi kosztami oraz zaawansowanymi pracami budowlanymi. Ciekawą alternatywą są pasywne systemy oczyszczania, które naśladują naturalne procesy oczyszczania zachodzące na obszarach bagiennych. Jak tłumaczy Łukasz Rodek z RDLS, spółki spin-off Uniwersytetu Warszawskiego - systemy te są praktycznie bezobsługowe, mogą być budowane w pobliżu miejscowości - ze względu na m.in. brak odorów i estetyczny wygląd.

Pasywna oczyszczalnia z wyspy Ko Phi Phi
Pasywna oczyszczalnia z wyspy Ko Phi Phi (materiały partnera)

Krzysztof Olszewski: Czy wciąż popularne na terenach wiejskich szamba są bezpiecznym i ekologicznym rozwiązaniem w procesie utylizacji i oczyszczania ścieków? Jak to wygląda w praktyce?

Łukasz Rodek, RDLS: Szczelne szamba, z których ścieki są regularnie odbierane przez tabor asenizacyjny i przekazywane do oczyszczalni ścieków, to w wielu wypadkach jedyne możliwe rozwiązanie. Przy bardzo rozproszonej zabudowie nie ma możliwości budowania kanalizacji zbiorczej. Nie każdy ma również wystarczająco dużo terenu na budowę przydomowej oczyszczalni ścieków. Właściwie stosowane są w pełni bezpiecznym dla środowiska rozwiązaniem.

Niestety jak wykazały kontrole NIK w 80 – 90% gmin w tym obszarze jest dużo nieprawidłowości. Przed wszystkim jest duży problem ze szczelnością szamb. W niektórych przypadkach zdarza się, że ścieki są po prostu odprowadzane do środowiska. Coraz rzadziej, ale jednak nadal się zdarzają przypadki, gdy tabor asenizacyjny nie oddaje ścieków do oczyszczalni.

Przyjmuje się, że jedna osoba wytwarza ok. 150 litrów ścieków na dobę. Zestawiając liczbę mieszkańców, którzy nie są podłączeni do kanalizacji zbiorczej, z ilością ścieków dowożonych przez tabor asenizacyjny na dany obszarze łatwo policzyć, ile ścieków trafia do gruntu i/lub wód.

Kilka lat temu portal Money podał wyliczenia, zgodnie z którymi co roku w Polsce do środowiska trafia 105 miliardów litrów nieoczyszczonych ścieków. Podczas słynnej awarii Czajki codziennie do Wisły było wylewanych 26 milionów litrów ścieków. Zakładając, że awaria Czajki trwałaby cały rok, do Wisły trafiłoby 9,5 miliarda litrów nieoczyszczonych ścieków.

Ścieki z obszarów nieskanalizowanych „dostarczają” do środowiska ponad 10 razy więcej ścieków niż dostawało się podczas awarii Czajki. Mamy ogromny problem, ale ze względu na to, że nie wygląda tak spektakularnie, jak zrzut z kolektora do Wisły, bardzo mało się o tym mówi i pisze. Samorządy podejmują działania mające na celu rozwiązanie tej sytuacji np. sprawdzają odcinki od firm odbierających nieczystość. Zmiany zachodzą jednak bardzo wolno.

Jakie zagrożenie dla środowiska stanowią zanieczyszczenia przedostające się z nieszczelnych szamb do środowiska naturalnego?

Nieoczyszczone ścieki mogą zawierać: odpady organiczne, oleje i tłuszcze, środki chemiczne, ale też groźne bakterie i wirusy. Grożą one zaburzeniem ekosystemu i degradacją środowiska naturalnego. Mogą być także niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi.

W wielu gminach pojawiają się informacje o stwierdzeniu przez Państwowy Inspektor Sanitarny braku przydatności do spożycia wody z wodociągu. Powodem zazwyczaj jest obecność w pobranych próbkach bakterii grupy coli. W świetle przedstawionych powyżej informacji łatwo się domyślić, skąd w ujęciach wody pitnej pojawiają się bakterie charakterystyczne dla końcowych fragmentów układu pokarmowego człowieka.

W wielu przypadkach budowa kompleksowe oczyszczalni ścieków jest po prostu nieopłacalna. Jakie korzyści daje w takim przypadku alternatywa w postaci pasywnego systemu oczyszczania ścieków?

Gospodarka ściekowa na terenach wiejskich wiąże się z wieloma wyzwaniami. Podłączenie do istniejącej sieci kanalizacyjnej oddalonych miejscowości wymaga dużych nakładów inwestycyjnych. Jeszcze większym wyzwaniem są koszty utrzymania i serwisowania przepompowni niezbędnych przy takiej długiej nitce. W przeciągu ostatnich 20 lat nastąpił ogromny postęp jeżeli chodzi o stopień kanalizacji na obszarach wiejskich. Zgodnie z danymi GUS w 2000 roku do kanalizacji zbiorczej było podłączonych ok. 10% mieszkańców tych terenów, obecnie jest to ok. 50%. Liczba oczyszczalni ścieków na obszarach wiejskich nie wzrastała tak dynamicznie. Wiele z gminnych oczyszczalni jest przeciążonych. Szczególnie w okresie silnych opadów, gdy do studzienek kanalizacyjnych wlewa się woda ulegają awarii i nieoczyszczone ścieki „przelewają” się do środowiska.

Pasywne systemy oczyszczania ścieków naśladują naturalne procesy oczyszczania zachodzące na obszarach bagiennych. Są praktycznie bezobsługowe, mogą być budowane w pobliżu miejscowości - ze względu na m.in. brak odorów i estetyczny wygląd. Zajmują większy teren niż klasyczne oczyszczalnie, mają jednak dzięki temu dużo większą tolerancję na zmienną ilość dostarczanych ścieków. Z tej perspektyw z pewnością mogą stanowić ciekawą alternatywę dla klasycznych rozwiązań.

Jak od strony technicznej i inżynieryjnej wygląda pasywny system oczyszczania ścieków?

Pierwszy etap, tak jak w każdej innej oczyszczalni, to oczyszczanie mechaniczne. W tym miejscu oczyszczalnia nie różni się znacząco od innych. Kolejne etapy oczyszczalni to systemy filtrów wypełnionych odpowiednio dobranymi frakcjami kamieni, żwiru i piachu. Materiał ten jest kolonizowany przez mikroorganizmy, które tworzą biofilm. W zależności od typu filtra i sposobu przepływu ścieków mogą tam panować warunki tlenowe lub beztlenowe. Zazwyczaj w ramach jednej oczyszczalni łączy się oba typy filtrów.

Innymi słowy tworzymy mały ekosystem, który jest zasilany materią organiczną ze ścieków. Tak jak w naturalnych ekosystemach mikroorganizmy są w stanie przetrwać w trudnych warunkach np. gdy nie ma dopływu ścieków nawet przez kilka miesięcy. Dostosowują się do zmiennych warunków – np. zwiększonej ilości ścieków (nawet 10 – krotne różnice). Proces oczyszczania jest wspomagany przez rośliny wodolubne. Rośliny nadaj również oczyszczalnią estetyczny wygląd.

Ważną cechą systemów, które budujemy, jest podpowierzchniowy przepływ ścieków. Takie rozwiązanie ogranicza do minimum emisję odorów. Sprawia również, że oczyszczalnia sprawnie działa również w okresie zimowym. Częścią oczyszczalni są również specjalnie zaprojektowane poletka trzcinowe na których jest odwadniany i rozkładany osad ściekowy.

Jakie kryteria muszą być spełnione, żeby taka inwestycja była uzasadniona i opłacalna?

Z naszych wyliczeń wynika, że już przy 100 – 200 mieszkańcach taka inwestycja może być opłacalna. Istotna jest odległość od istniejącej sieci kanalizacyjnej – im większa tym bardziej opłacalna budowa pasywnego systemu. Pasywne systemy świetnie sprawdzają się w miejscowościach turystycznych. W zeszły roku wybudowaliśmy tego typu oczyszczalnie w miejscowości Białka w gminie Dębowa Kłoda. Na co dzień w Białce mieszka ok. 200 mieszkańców. W sezonie pojawia się nawet do 2000 turystów. Pasywny system jest w stanie bez problemu poradzić sobie z takimi wahaniami. Białka to również dobry przykład na łatwą możliwość rozbudowy pasywnych systemów. Nie trzeba modernizować całego obiektu – wystarczy dobudować kolejne filtry. W Białce już na etapie projektowania zaplanowano rozbudowę oczyszczalni za kilka lat.

Niezwykle ważne są również niskie koszty oczyszczania ścieków. W pasywnych systemach minimalizujemy liczbę pomp. Nie ma potrzeby mechanicznego mieszania czy napowietrzania. Nie dodaje się żadnych chemikaliów. Obsługa systemu jest prosta i nie wymaga wykwalifikowanej kadry. Proces oczyszczenia 1m3 ścieków to koszt ok 2 – 3 PLN.

Na ile popularne są takie systemy?

Pasywne systemy są bardzo popularne u naszych południowych sąsiadów. W Czechach, w wielu mniejszych miejscowościach w pobliżu dużych miast, możemy znaleźć tego typu oczyszczalnie. Jest to związane z weekendowymi wyjazdami, które powodują znaczny wzrost ilości ścieków. Również w Niemczech jest wiele takich oczyszczalni. Spektakularnym przykładem systemu tego typu jest oczyszczalnia w kształcie motyla na wyspie Ko Phi Phi w Tajlandii. Jest umiejscowiona w środku miejscowości turystycznej i swoim wyglądem przypomina bardziej egzotyczny ogród niż oczyszczalnię.

W Polsce również mamy przykłady działających systemów tego typu, aczkolwiek nie są jeszcze tak popularne, jak u naszych sąsiadów. Pasywne systemy mają różne nazwy – oczyszczalnie hydrofitowe, gruntowo–korzenne, systemy sztucznych mokradeł. We wspomnianej wcześniej miejscowości Białka działa oczyszczalnia obsługująca do 2000 mieszkańców. W Poleskim Parku Narodowym można oglądać hydrofitową oczyszczalnię ścieków w kształcie żółwia. Oczyszczalnia ta, podobnie jak oczyszczalnia w Białce, została zaprojektowana przez naukowców z UP w Lublinie. Zespół prof. Jóźwiakowskiego może również pochwalić się zaprojektowaniem oczyszczalni tego typu dla naszej noblistki – Olgi Tokarczuk.

RDLS realizuje obecnie inwestycję w miejscowości Udrzynek w gminie Brańszczyk (w systemie zaprojektuj i wybuduj). Do końca przyszłego roku będzie tam działał pasywny system oczyszczający ścieki od 1750 mieszkańców. Inwestycja w gminie Brańszczyk jest również doskonałym przykładem na to, że pasywny system może świetnie uzupełniać klasyczną oczyszczalnię.

Należy podkreślić, że nie ma jednego rozwiązania, które będzie sprawdzało się wszędzie. Przy rozbudowanej sieci kanalizacyjnej i relatywnie dużych przepływach trudno zastąpić klasyczne oczyszczalnie. Przy bardzo rozproszonej budowie nie ma lepszego rozwiązania niż właściwie używane szamba oraz przydomowe oczyszczalnie ścieków. W miejscowościach o w miarę zwartej zabudowie oddalonej od istniejącej sieci kanalizacyjnej świetnie sprawdzą się pasywne systemy. Mogą one okazać się właściwym rozwiązaniem również dla samorządów, którym zależy na prostej obsłudze i niskich kosztach eksploatacji. Ważnym czynnikiem decyzyjnym może być również estetyczny wygląd oraz brak odorów.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1)
sombrero
3 lata temu
Ludzi, którzy wylewają szambo do rzek czy na pola, powinno się surowo karać. Co prawda nie mam oczyszczalni tylko zwykły betonowy zbiornik, ale co pewien czas spłukuję w wc saszetki neozyme, które zapobiegają zapychaniu instalacji i likwidują odór.