Unia Europejska wstrzymuje się na razie z decyzją w sprawie wejścia w życie umowy stowarzyszeniowej z Serbią, oczekując potwierdzenia _ pełnej współpracy _ Belgradu z trybunałem ds. zbrodni w byłej Jugosławii.
Zebrani w Brukseli ambasadorowie krajów członkowskich UE postanowili poczekać w tej sprawie na opinię generalnego prokuratora trybunału Serge'a Brammertza.
Tydzień temu szefowie dyplomacji państw UE wyrazili zadowolenie z aresztowania byłego przywódcy Serbów bośniackich Radovana Karadżicia, apelując do serbskiego rządu o kontynuowanie wysiłków, by odszukać i postawić przed trybunałem ds. zbrodni w byłej Jugosławii także jego generała Ratko Mladicia.
Ministrowie nie obiecali natychmiastowej ratyfikacji i wejścia w życie podpisanej pod koniec kwietnia umowy stowarzyszeniowej UE- Serbia. Przypomnieli, że są gotowi _ przyspieszyć postępy na drodze Serbii do UE. _
Mimo sceptycyzmu krajów członkowskich unijny komisarz ds. rozszerzenia Olli Rehn zasygnalizował, że przed wejściem w życie całego porozumienia mogłyby zacząć obowiązywać ułatwienia w wymianie handlowej między Serbią a UE, na co także potrzeba jednomyślnej zgody krajów członkowskich. Ambasadorowie postanowili jednak poczekać.
Decyzja w sprawie umowy została wstrzymana do czasu wydania Karadżicia oraz zaplanowanej podróży Brammertza do Belgradu, który ma tam ocenić rzeczywiste zaangażowanie serbskich władz w ściganie zbrodniarzy wojennych.
Po schwytaniu Karadżicia na wolności pozostają jeszcze dowódca oddziałów Serbów bośniackich, generał Ratko Mladić i przywódca Serbów chorwackich Goran Hadżić.
UE ma wrócić do sprawy po przerwie wakacyjnej we wrześniu, chyba że wcześniej nastąpi _ znaczący przełom _.