Od 100 do nawet 150 osób porwali z budynku Ministerstwa Edukacji w Bagdadzie uzbrojeni mężczyźni przebrani w policyjne mundury. Jest to największe masowe porwanie w tym kraju.
Nad ranem pod budynek ministerstwa w Karradzie, dzielnicy Bagdadu zróżnicowanej pod względem religijnym, zajechały samochody z grupą ludzi ubranych w policyjne mundury.
Napastnicy wkroczyli do budynku. Najpierw oddzielili kobiety od mężczyzn. Następnie nakazali wszystkim kobietom zgromadzić się w jednym pomieszczeniu i zabrali im telefony komórkowe.
Z budynku wyprowadzili do 100 mężczyzn, w tym pracowników resortu edukacji, strażników oraz innych mężczyzn przebywających wówczas w ministerstwie. Według jednego ze świadków napastnicy skuli porwanych mężczyzn, kazali im wejść do ok. sześciu furgonetek i odjechali.
"Wszystkie służby ministerstwa spraw wewnętrznych zostały postawione w stan pogotowia żeby odnaleźć porywaczy", powiedziała rzeczniczka Ministerstwa Edukacji. Dodała, że na razie nie wiadomo, kto jest sprawcą tego największego w Iraku masowego porwania.
Czy to spisek służb specjalnych?
O zbiorowe uprowadzenia w Iraku podejrzewa się milicje religijne działające albo w porozumieniu z irackimi siłami bezpieczeństwa, albo z pomocą policji.
Przedstawiciele amerykańskich władz i arabska mniejszość sunnicka o porwania szczególnie podejrzewa milicje związane z obecnie dominującymi szyickimi partiami religijnymi, które kontrolują irackie MSW. Na czele ministerstwa edukacji stoi członek głównego politycznego bloku arabsko-sunnickiego - Irackiego Frontu Zgody.
Nieopodal zaatakowanego budynku, w lipcu tego roku doszło do porwania ok. 30 działaczy sportowych. Również przebrani w policyjne mundury napastnicy uprowadzili wtedy m.in. szefa irackiego Komitetu Olimpijskiego, którego los do tej pory jest nieznany.