Mimo, że nie mieliśmy żadnego wsparcia, także na prawicy, udało nam się podczas negocjacji wywalczyć dwa razy wyższe dopłaty - przypominaJarosław Kalinowskiodnosząc się do zarzutów premiera.
Jarosław Kaczyńskiw porannych "Sygnałach Dnia" powiedział, że to Kalinowski jako minister rolnictwa w rządzieLeszka Millerajest "odpowiedzialny za to, że polscy rolnicy nie mają pełnych dopłat unijnych".
"My walczymy o to, żeby mieli i żeby te dopłaty zostały utrzymane, bo to jest rzeczywiście w Unii podważane" - stwierdził Kaczyński.
"Nigdy nie unikałem odpowiedzialności za te negocjacje" - oświadcza Kalinowski.
*Kalinowski: *
Kaczyński naobiecywał
i nic nie zrobił
Jego zdaniem, podczas negocjacji w Kopenhadze w 2002 roku "udało się podwoić dopłaty, pomimo że premier Leszek Miller i cała lewica chciały te negocjacje poddać na poziomie 25 proc." - mówi.
"Pomimo tego, że nie mieliśmy żadnego wsparcia również w prawicy. W tamtym czasie nie słychać było PiS w sprawach rolnictwa i negocjacji dopłat" - dodaje polityk ludowców.
Zdaniem Kalinowskiego, przed wyborami 2005 roku Jarosław Kaczyński "naobiecywał polskiej wsi, polskim rolnikom, renegocjacje traktatu akcesyjnego". "Po wyborach okazało się, że były to tylko puste obietnice" - ocenia.
Według niego, "była możliwość podjęcia renegocjacji kiedy do UE były przyjmowane Bułgaria i Rumunia, ale rząd polski w tej sprawie nie złożył najmniejszego wniosku".
ZOBACZ TAKŻE:
> Jak długo będziemy dopłacać po tysiąc złotych do KRUS-u?"Zapewne takiego wniosku o renegocjację warunków członkostwa nie złożył, bo - już jako premier - Jarosław Kaczyński podczas swojej pierwszej wizyty w Brukseli udzielił wywiadu, w którym zaproponował, aby zrestrukturyzować budżet UE i odejść od rolniczych dotacji. Opowiedział się także za tym, aby UE stała się potęgą militarną" - mówi Kalinowski.
Jak dodał, skoro premier Kaczyński "już dzisiaj rano się oburzył", to on chce zapytać, czy nie pamięta tego, co mówił w Brukseli czy "może robi to celowo - co innego w Brukseli, a co innego polskim rolnikom na użytek kampanii wyborczej".
W "Sygnałach Dnia" szef rządu zaprzeczył, aby proponował na forum UE rezygnację z unijnych dopłat i przeznaczenie tych pieniędzy na wspólną unijną armię. "Nigdy niczego takiego nie mówiłem, natomiast jest tak, że dzisiaj to kłamstwo jest rozpowszechniane już nie tylko poprzez plotkę czy w wystąpieniach na różnych spotkaniach, ale także przez spoty" - dodał premier.