*Prezydencki minister Michał Kamiński zaprzecza, że prezydentLech Kaczyńskiotrzymał z ABW listę tajnych współpracowników UOP z początku lat 90. *
_ - To nieprawdziwa informacja, prezydent nie dostawał żadnej listy tajnych agentów _ - podkreślił Kamiński.
Jak zaznaczył, _ nic takiego nie miało miejsca _. - _ Rozmawiałem w tej sprawie z prezydentem, to jest nieprawdziwa informacja _ - dodał minister.
_ Gazeta Wyborcza _ i Radio ZET poinformowały, że w 2006 r. ABW przekazała ówczesnemu premierowiJarosławowi Kaczyńskiemulistę nazwisk tajnych współpracowników UOP z początku lat 90.
Według mediów lista, która liczyła ok. 20 nazwisk, miała klauzulę _ ściśle tajne _, zaś oprócz J. Kaczyńskiego dostali ją też prezydent Lech Kaczyński i i koordynator służb specjalnych w rządzie PiSZbigniew Wassermann.
Według informacji medialnych prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo.
Z kolei radio RMF FM podało w środę, że prokuratura bada, czy prezydent mógł być źródłem przecieku w aferze gruntowej. W czwartek napisał o tym _ Dziennik _.
Media informują o spotkaniu na przełomie czerwca i lipca 2007 r. - na klika dni przed akcją CBA w resorcie rolnictwa - w którym uczestniczyć mieli prezydent Kaczyński, biznesmen Ryszard Krazue i prawnik Adam Jedliński. Prokuratura ma - według mediów - sprawdzać, czy to podczas tego spotkania nie wypłynęła informacja dotycząca akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
ZOBACZ TAKŻE:
Także tym doniesieniom medialnym stanowczo zaprzeczył minister Kamiński. _ W oczywisty sposób prezydent nie był źródłem żadnego przecieku _ - podkreślił. Jego zdaniem, cała sprawa jest jedynie humbugiem.