"Nie otrzymałam od premiera żółtej kartki" - mówiła Kalata na sobotniej konferencji prasowej w Sejmie.
Minister pracy Anna Kalata powiedziała, że nie dostała od premiera Jarosława Kaczyńskiego na piśmie żadnych zaleceń, ani warunków do spełnienia, aby mogła pozostać w rządzie.
W piątek szef komitetu stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski powiedział dziennikarzom, że w wyniku przeglądu resortów "najwięcej zaleceń" otrzymali ministrowie transportu - Jerzy Polaczek (PiS), budownictwa - Andrzej Aumiller (Samoobrona) oraz Anna Kalata (Samoobrona).
Kalata podkreśliła, że we wrześniu zeszłego roku przekazała Radzie Ministrów projekt ustawy o corocznej waloryzacji rent i emerytur. "Nieprawdą jest to, co było zamieszczone w +Rzeczpospolitej+ dwa dni temu bodajże, że właśnie z tego powodu premier mnie skarcił" - zaznaczyła.
"Do ostatniej chwili broniłam tego, aby były zarezerwowane środki w budżecie w wysokości 2,3 miliarda zł, aby była godna waloryzacja dla emerytów i rencistów" - mówiła minister pracy.
Jak dodała, obiecała emerytom i rencistom, że będzie "godna waloryzacja" dla osób o niskich świadczeniach. "Tak się nie stało. W budżecie zarezerwowano tylko 1,6 mld na ren cel" - zaznaczyła.
Kalata zapowiedziała , że "dołoży wszelkich starań", aby zakończyć reformę emerytalną, oraz żeby jeszcze w 2007 r. powstała nowa ustawa o rynku pracy. "Zaproponujemy takie rozwiązania, aby bezrobocie zeszło na koniec kadencji do jednocyfrowego poziomu" - podkreśliła.