Gdyby pod koniec marca doszło do wyborów PO zdobyłaby 35 procent głosów.
Na drugim miejscu znalazłoby się Prawo i Sprawiedliwość - zagłosowałby na nie co czwarty Polak. Wyniki są bardzo podobne do sondażu, opublikowanego przez dziennik w pierwszej połowie marca.
Eksperci zgadzają sie jednak, że tak wysokie poparcie jest trudne do utrzymania na dłuższą metę. Jak mówi profesor Wawrzyniec Konarski, im dłużej Jarosławowi Kaczyńskiemu uda się utrzymać władzę, tym trudniejsza będzie sytuacja Platformy. W Platformie mogą narastać wewnętrzne podziały, co przełoży się na poparcie. Szansą dla tej partii mogą być przyspieszone wybory, gdyby odbyły się na początku wakacji- dodaje prof. Konarski.
Według politologa Marka Migalskiego marginalizowani dziś politycy stworzą przed wyborami dwie partie, które będą atakować Platformę. "Z prawej Rokita, Marcinkiewicz i Płażyński, z lewej Olechowski, Piskorski i Kwaśniewski. Obie będą się żywić elektoratem Platformy - komentuje dr Migalski.
Po PO i PiS kolejne miejsce w sondażu zajmują Lewica i Demokraci, choć mają zaledwie 8-procentowe poparcie. "Rzeczpospolita" zaznacza, że sondaż został przeprowadzony przed opublikowaniem taśm Oleksy - Gudzowaty, które według wielu komentatorów uderzą w lewicę.
Samoobrona balansuje na granicy progu wyborczego. W sondażu "Rzeczpospolitej" dostała 5-procentowe poparcie. To naturalne kiedy populistyczna partia dochodzi do władzy i nie może spełnić sowich obietnic wyborczych - komentuje prof.Konarski. Poza parlamentem znalazłyby się Liga Polskich Rodzin, która może liczyć na 3 procent głosów i Polskie Stronnictwo Ludowe z 2-procentowym poparciem.