*Politycy opozycji uważają, że szef NFZ powinien stracić stanowisko. Komentują w ten sposób ostatnie zamieszanie wokół chemioterapii niestandardowej. *
Z powodu rozporządzenia NFZ przez pewien czas chorzy na raka nie mogli korzystać z chemioterapii w placówkach, w których nie było krajowych konsultantów do spraw onkologii.
Eurodeputowany SLDWojciech Olejniczakuważa, żeukaranie za to szefa NFZ odebraniem mu miesięcznej pensji to za łagodna kara. _ - Proces tworzenia tego typu przepisów jest długotrwały. Są na przykład konsultacje. Oznacza to, że cała sprawa była przemyślana, a minister i szef NFZ nie kierują się interesem pacjentów. To z kolei powinno oznaczać dymisję szefa NFZ _ - dodaje Olejniczak.
Również szef BBNAleksander Szczygłouważa, że Jacek Paszkiewicz nie nadaje się na stanowisko szefa NFZ. _ - Osoba, która pełni taką funkcję, musi mieć wrażliwość wynikającą z przeświadczenia, że odpowiada za życie i zdrowie ludzi oraz rozsądek ekonomiczny _ - dodaje Szczygło.
Rzecznik rząduPaweł Graśtłumaczy, że kwestie personalne były w tej sprawie drugorzędne. Jak podkreśla, najważniejsze było to, aby sytuacja jak najszybciej wróciła do normy. _ - Pacjenci znów mogą korzystać z tych świadczeń, tak jak dotychczas tam, gdzie korzystali _ - powiedział Graś.
W piątek prezes NFZ podpisał nowe zarządzenie, które pozwala rozpocząć Funduszowi rokowania ze szpitalami w sprawie chemioterapii niestandardowej. Do czasu zakończenia rozmów NFZ zobowiązał się zapłacić za leczenie pacjentów.