Religa oświadczył, że nie ma możliwości zdobycia dodatkowych pieniędzy na podwyżki, bo nie byłoby za co leczyć pacjentów.
Lekarze domagają się zwiększenia zarobków. Chcą, by lekarz bez specjalizacji zarabiał dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, czyli 5 tysięcy złotych. A lekarz ze specjalizacją - około 7 i pół tysiąca złotych.
Minister zaznaczył, że w tym roku więcej pieniędzy na podwyżki nie będzie, bo nie wytrzyma tego budżet NFZ:
Z kolei wiceminister zdrowia Bolesław Piecha poinformował, że dyżury lekarskie zostaną wliczone do czasu pracy. A lekarz będzie mógł pracować do 65 godzin w tygodniu. "Polska musi wdrożyć dyrektywę UE, która zakłada wliczenie dyżuru lekarskiego do czasu pracy, nawet wtedy, gdy lekarz odpoczywa, a jego usługi nie są w danym momencie potrzebne" - mówi Piecha. Do tej pory dyżury nie były liczone do czasu pracy.
Polska wprowadzi, wzorem innym krajów europejskich, tzw. klauzulę opt- out. Klauzula ta daje krajom UE możliwość (pod pewnymi warunkami) wydłużenia 48-godzinnego czasu pracy w tygodniu pracy nawet do 78 godzin.
Piecha wyjaśnił, że resort zdrowia zdecydował się na przyjęcie możliwości 65-godzinnego czasu pracy lekarza, czyli wydłużenia go o 17 godzin. Może to jednak nastąpić za zgodą lekarza i jego pracodawcy.