Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Seksafera - premier nie będzie czekał na werdykt sądu

0
Podziel się:

Jarosław Kaczyński powiedział, że gdyby oskarżenia pod adresem wicepremiera Leppera potwierdziły się, to nie wyobraża sobie dalszej współpracy z nim.

Premier zastrzegł jednak w Sygnałach Dnia że na razie za wcześnie by rozstrzygać o czyjejkolwiek winie.

Według Gazety Wyborczej kobiety, które pracowały w biurze poselskim posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego, były przez niego wykorzystywane seksualnie. Jedna z nich, Aneta K., twierdzi też, że spędziła noc z Andrzejem Lepperem. Ten stanowczo zaprzecza. Ponadto Aneta K. oświadczyła, iż poseł Łyżwiński jest ojcem jej trzyletniej córki. Kobieta złożyła już nawet pozew o alimenty.

Sprawą "pracy za seks" w Samoobronie zajęła się prokuratura. Zbada ją pod kątem artykułu kodeksu karnego o "przyjęciu przez osobę pełniącą funkcję publiczną korzyści osobistej w postaci usług seksualnych w zamian za pracę". Za to przestępstwo grozi kara do ośmiu lat więzienia.
Kaczyński: Nie widzę możliwości współpracy z osobami, które dopuściłby się takich czynów.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek wyjaśnił gazecie, że wybrano przepis o przyjęciu korzyści, bo tylko on pozwala działać błyskawicznie - z urzędu, bez składania doniesień przez pokrzywdzone osoby. Ujawnił ponadto, że jest inna sprawa kryminalna, w której pojawia się postać Łyżwińskiego. Nie chciał jednak zdradzić żadnych szczegółów.

Premier poczeka na to co powie prokuratura

Premier czeka na wyniki śledztwa prokuratury. Jego rzecznik Jan Dziedziczak powiedział, że szef rządu nie zamierza pracować z osobami, które by dopuściły się takich zachowań.

Jarosław Kaczyński dodał, że nie będzie czekał na ostateczny werdykt _ "Jeżeli prokurator uzna, że jest podstawa do postawienia zarzutów, to wtedy z mojego punktu widzenia sprawa jest jasna" - powiedział premier. _wymiaru sprawiedliwości. "Jeżeli prokurator uzna, że jest podstawa do postawienia zarzutów, to wtedy z mojego punktu widzenia sprawa jest jasna" - powiedział premier. Podkreślił jednak, że w razie ewentualnego wyroku uniewinniającego, będzie możliwy powrót takiej osoby do życia publicznego.

Beger nie wierzy w "seksaferę"

Wiele osób wierzy w to, co piszą gazety, a celem ujawnienia informacji o seks-skandalu jest zdyskredytowanie Samoobrony - uważa posłanka tej partii Renata Beger. W wywiadzie dla "Dziennika" nazywa sprawę Anety K. oraz posła Łyżwińskiego i wicepremiera Leppera "bzdurą".

_ Posłanka wyjaśnia, że zna Andrzeja Leppera od wielu lat i dlatego nie wierzy w doniesienia "Gazety Wyborczej". _Beger dodaje, że artykuły są kolejnym atakiem na Samoobronę. Mówi, że były już różne afery związane z jej partią, teraz jest "rozporkowa".

Renata Beger wskazuje na łamach "Dziennika", że jeśli sprawa jest prawdziwa, to Aneta K. przede wszystkim powinna być uczciwa i nie powinna rzucać oskarżeń pod czyimkolwiek adresem. Dodaje jednak, że według niej to prowokacja i nie wyklucza, że Anecie K. zależy wyłącznie na pieniądzach.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)