Szefowie ABW w ostatnich tygodniach wynosili z urzędu i kopiowali tajne dokumenty - twierdzą oficerowie tych służb w rozmowie z "Dziennikiem".
Zdaniem informatorów gazety kserowane były akta ze spraw, w których pojawiają się znane nazwiska. Bogdan Święczkowski (na zdjęciu), który do ostatniego piątku kierował Agencją, kategorycznie zaprzecza.
Według oficerów, do których dotarł "Dziennik", od kilku tygodni trwa masowe kopiowanie dokumentów i czyszczenie śladów po działaniach operacyjnych, które mogłyby wzbudzić wątpliwości nowej władzy.
ZOBACZ TAKŻE: Szef ABW wstrzymał niszczenie dokumentówSpecjaliści do spraw służb, którzy pracują dla tworzącej się koalicji PO - PSL, twierdzą, że Bogdan Święczkowski wysłał pismo do operatorów telefonii komórkowej. Poprosił o wykaz podsłuchów zlecanych przez ABW.
Agencja chciała sprawdzić, czy jej dane zgadzają się z tym, co jest w archiwach operatorów. Niektóre podsłuchy mogły być niezewidencjonowane w ABW, ale ślad pozostał u operatorów.