* Trybunał Konstytucyjny orzekł, że prezydent może brać udział w szczytach Unii Europejskiej, jeśli uzna to za konieczne. Powinien jednak współpracować z premierem. To szef rządu przewodzi delegacji. *
aktualizacja 18:11* *
TK orzekł jednocześnie, że stanowisko Polski przygotowuje rząd, a prezentuje je na posiedzeniach Rady Europejskiej premier. Premier i prezydent powinni też współpracować i wobec instytucji europejskich prowadzić _ jednolite działania. _
Posłuchaj prezesa TK Bohdana Zdziennickiego:
Prezes Trybunału Bohdan Zdziennicki zastrzegł, że decyzja TK zapadła przy dwóch zdaniach odrębnych.
Określenia kompetencji chciał rząd
Donald Tuskwystosował do Trybunału Konstytucyjnego zapytanie tej treści: _ kto powinien reprezentować stanowisko Polski podczas posiedzeń Rady Europejskiej _?
Rząd utrzymywał, że ostateczne ustalenie składu polskiej delegacji na szczyty Unii Europejskiej należy do premiera.Powołując się na konstytucję ( artykuły: 126 i 133 i 146) argumentował, że choć prezydent jest najwyższym przedstawicielem RP, nie oznacza to, że jest najwyższym organem władzy państwowej. Ta bowiem podzielona została między organy władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej i oparta na zasadzie równowagi.
Ponadto w zakresie polityki zagranicznej prezydent współdziała z premierem i właściwym ministrem, bo to rząd prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną.
Kancelaria prezydenta: Prezydent może brać udział w szczytach, bez zgody szefa rządu.
SamLech Kaczyński, który również powoływał się na zapisy ustawy zasadniczej, wielokrotnie mówił, że to on przewodzi każdej delegacji, w której bierze udział.
Wniosek premiera to efekt wrześniowej awantury Donalda Tuska z Lechem Kaczyńskim o to, kto będzie uczestniczył w spotkaniu w Brukseli. Kancelaria premiera nie wyraziła wtedy zgody na użyczenie prezydentowi samolotu. Lech Kaczyński nie miał innego wyjścia jak polecieć lotem czarterowym.
Sporna kwestia liczby krzeseł
W czasie słuchania stron bardzo często pojawiała się kwestia liczby _ krzeseł _ czyli miejsc przewidzianych dla członków delegacji na posiedzenia Rady Europejskiej. Strona rządowa przekonuje, że obecność prezydenta na takim spotkaniu z urzędu czyni go przewodniczącym delegacji i wyklucza z niej innego - wcześniej ustalonego członka.
Maciej Berek - szef rządowego centrum legislacyjnego - przekonywał sędziów Trybunału, że bardzo często obecność danego ministra przy stole obrad jest niezbędna.
POSŁUCHAJ MACIEJA BERKA:
Z kolei szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki uważa, że wykluczenie ze składu delegacji jednego ministra nie stanowi większego problemu.
POSŁUCHAJ PIOTRA KOWNACKIEGO:
| Historia sporu o krzesło |
| --- |
| Po tym, jak do Trybunału trafił wniosek premiera, w Sejmie na wniosek marszałka Sejmu powstał projekt ustawy kompetencyjnej. Przygotowano dwie wersje: w starszej jest zapis o instrukcjach od premiera, z drugiej on wypadł. Do głośnego sporu o instrukcje doszło podczas kwietniowego szczytu NATO. Wtedy, jak twierdzi rząd, prezydent - wbrew otrzymanym instrukcjom - poparł na sekretarza generalnego Sojuszu duńskiego premiera Andersa Fogh Rasmussena. Lech Kaczyński bronił się, że sugestii do głowy państwa nie wysyła się na dwa dni przed międzynarodowym spotkaniem. W dodatku drogą mailową między między dwoma urzędnikami: MSZ i Kancelarii Prezydenta. |