Praca tymczasowa. Coraz trudniej o chętnych, Ukraińcy nie wystarczają
W 2018 roku liczba pracowników tymczasowych spadła o jedną dziesiątą, najmocniej od kryzysu sprzed dekady. Sytuację częściowo ratują pracownicy z Ukrainy.
Z cytowanego przez "Rzeczpospolitą" raportu Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w 2018 roku agencje zatrudnienia skierowały do pracy tymczasowej 776,1 tys. osób.
MRPiPS wskazuje, ze to prawie o 88 tys. mniej niż w rekordowym pod tym względem 2017 r. Ostatni tak duży spadek liczby pracowników tymczasowych wystąpił w kryzysowym roku 2009.
Wtedy przyczyny były zupełnie inne. Firmy, tnąc koszty, ograniczyły zatrudnienie. Dzisiaj pracodawcy nie ograniczają zatrudnienia, ale brakuje chętnych do pracy.
Obejrzyj: Walczymy o demografię, a przegrywamy na rynku pracy
Niedobór rąk do pracy na rynku skłania firmy nie tylko do podwyższania stawek, ale także do przedstawiania oferty stałego zatrudnienia.
Z danych GUS wynika, że w ostatnich latach stałe zatrudnienie systematycznie rośnie. Pod koniec 2018 roku umowy o pracę miało już 12,3 mln pracujących Polaków.
79 proc. pracowników jest zadowolonych ze swojej pracy - wynika z najnowszego badania Randstad Polska. To rekord w ośmioletniej historii "Monitora Rynku Pracy".
Kto najczęściej decyduje się na zmianę pracy? - Osoby zatrudnione na umowy o pracę na czas określony i świadczący pracę na podstawie umów cywilno-prawnych, mimo deklarowanego wysokiego poziomu satysfakcji z pracy, częściej niż osoby zatrudnione na umowie o pracę na czas nieokreślony, poszukują nowej pracy - mówi Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Ciekawostką z raportu jest także czas poszukiwania pracy. Ten w ostatnim czasie nieco się wydłużył - dokładnie o tydzień. Znalezienie nowej pracy w I kw. 2019 roku zajmowało średnio 2,3 miesiąca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl