Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Punkt szczepień z Gdańska pojawia się i znika. Pacjenci wydzwaniają. Lekarze bezsilni

63
Podziel się:

Punkt szczepień na gdańskim osiedlu Lawendowe Wzgórze chce działać, mieszkańcy chcą się w nim szczepić, ale to niemożliwe, bo punkt raz jest, raz nie na rządowej liście. - Jesteśmy totalnie zmęczeni brakiem normalności. Codziennie mamy 100 telefonów od seniorów, którzy nie uzyskali od nas odpowiedzi - mówi dr Agnieszka Nowińska.

Punkt szczepień z Gdańska pojawia się i znika. Pacjenci wydzwaniają. Lekarze bezsilni
Dr Nowińska nie poddaje się i ciągle wierzy, że uda jej się zaszczepić swoich sąsiadów i innych gdańszczan. (Archiwum prywatne)

- Co rusz, jakiś kwiatek. Ręce opadają. Jednego dnia jesteśmy punktem szczepień gdzieś u kogoś w systemie, gdzie nie mamy dostępu, a potem nas nie ma i tam, i na oficjalnej, rządowej liście gov.pl. Zaraz znów jesteśmy wszędzie, nawet w lokalnej prasie - mówi money.pl rozżalona dr Nowińska. Punkt ma powstać w przystosowanym do tego mieszkaniu na osiedlu Lewandowe Wzgórze.

Jak mówi Nowińska, "cały ten system to jedna wielka pomyłka". To nie tylko słowa. Nasza rozmówczyni ma na to dowody. W posiadaniu redakcji jest pełna dokumentacja, włącznie z nagraniami rozmów z urzędnikami, która dowodzi, że rzeczywiście punkt szczepień Lawendowe Wzgórze pojawia się i znika, niczym UFO na radarze zaskoczonych wojskowych.

Zobacz także: Koronawirus. Otwarte stoki w Szwajcarii. Relacja Aleksandra Kwaśniewskiego

Agnieszka Nowińska z Gdańska punkt szczepień zgłosiła w listopadzie 2020 r. Formalnie został przyjęty, po kontroli, 30 grudnia 2020 r. 5 stycznia punkt trafił na listę gov.pl. 9 stycznia Lawendowe Wzgórze znikęło z listy na gov.pl. 15 - wróciło i 17 - znów zniknęło. Za każdym razem nikt jej o tym nie poinformował.

"Pojawiam się i znikam"

- 29 grudnia pracownik NFZ przez telefon powiedział, że będzie jutro, a jak mi nie pasuje termin, to nie ich sprawa, innego dnia "nie będą specjalnie przyjeżdżać". Na dokumencie pokontrolnym jest adnotacja: "punkt deklaruje uzupełnienie wszystkich uchybień w dniu rozpoczęcia szczepień". Wtedy zostaliśmy przyjęci - opowiada dr Nowińska.

Redakcja money.pl ma również skan tego dokumentu. 5 stycznia, zgodnie z wynikiem kontroli, która dopuściła punkt szczepień z jednym tylko warunkiem uzupełnienia braków (dodatkowa toaleta dla personelu i morfina w zestawie antywstrząsowym), pojawił się na ministerialnej liście.

Też mamy na to dowody. Zrzuty ekranu z tego dnia i następnych, gdzie na stronie "Szczepimy się", w zakładce Pomorskie, widniał wpis o punkcie szczepień na ulicy Lawendowe Wzgórze, a potem z niej znikał.

9 stycznia punktu już nie ma na liście, a pacjenci dzwonią. Dr Nowińska pomiędzy odbieranymi telefonami przeprowadza dziesiątki rozmów z pomorskim NFZ (redakcja ma nagrania), ale nikt nie jest jej w stanie powiedzieć, dlaczego punkt zdjęto z listy, mimo tego że NFZ go dopuścił.

Trzy skargi bez odpowiedzi

Nowińska pisze pierwszą skargę 13 stycznia. Listy i maile zostały wysłane do pomorskiego NFZ, Ministerstwa Zdrowia, samego ministra Niedzielskiego i wojewody pomorskiego. Kolejne - 15 i 18 stycznia.

NFZ ma miesiąc na rozpatrzenie skargi. Lekarka wierzy, że poinformowanie o bałaganie MZ, wojewody pomorskiego i ministra Niedzielskiego przyśpieszy wyjaśnienie sprawy. - Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Lokalne gazety umieszczają nas na liście 66 punktów szczepień w Gdańsku. Codziennie odbieramy po 100 telefonów od pacjentów - mówi zdenerwowana lekarka.

- Najczęściej to starsi ludzie, którzy nic nie rozumieją z tego, co rządzący do nich mówią na konferencjach. Dzwonią do nas, żeby się zapisać, zarejestrować, zaszczepić jak najszybciej. Moje państwo nie jest poważną instytucją, a co najwyżej folwarkiem - mówi Nowińska.

15 stycznia coś jednak drgnęło w sprawie. Bez odpowiedzi na maile, telefony i skargę punkt ponownie jest na liście.

- Ok, trochę odetchnęłam. Nie zostałam jednak podłączona do elektronicznej rejestracji, co jest kpiną, bo od 15 stycznia 2021 r. liczba telefonów tylko rośnie, a ja nie mam dostępów do systemów, w których mogę ustawić harmonogram szczepień i zamawiać szczpionki - mówi lekarka.

- I co ja mam tym starszym ludziom powiedzieć? Przecież oni liczą na to, że przejdą z klatki do klatki na dużym osiedlu i bezpiecznie się zaszczepią w podobnym do ich mieszkaniu przystosowanym do szczepienia - irytuje się lekarka.

18 stycznia Agnieszka Nowińska pisze trzecią skargę, bo 17-go... znika z listy po raz trzeci.

- Oczywiście cały czas jesteśmy bombardowani informacjami na temat szczepień, jakbyśmy byli formalnie zdolni do działania. Cała ta sytuacja wpływa bardzo negatywnie na pacjentów, jak i mój wizerunek. Toaletę i brakujący lek już zorganizowaliśmy - mówi załamana Nowińska.

"Jadę do pani"

18 stycznia dzwoni do niej urzędniczka NFZ i mówi, że właśnie jedzie na ulicę...Orańską i będzie o 14-tej kontrolować jej punkt.

- Po wyjaśnieniach, że na Orańskiej nic nie zgłaszałam, urzędniczka zadzwoniła ponownie i mówi, że w takim razie chce zobaczyć punkt na Lawendowym Wzgórzu. Wytłumaczyłam, że nie otrzymałam żadnej informacji zwrotnej od czasu pierwszej kontroli i od tego czasu nic nie zmieniłam w punkcie szczepień. Wszystko dlatego, że zgodnie z protokołem z kontroli mam czas uzupełnić braki najpóźniej w dniu rozpoczęcia szczepień - mówi lekarka.

Ponadto jako lekarz ma codziennie mocno napięty grafik i nie może na każde zawołanie zostawiać pacjentów w gabinecie na drugim końcu miasta i jechać do kontrolerki. Co najważniejsze, jest przygotowana do wprowadzenia zmian, ale dostała na to czas do 25 stycznia.

Co na to NFZ? Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego oddziału, 15 stycznia powiedział nam: "Rzeczywiście ten punkt wypadł z listy ministerialnej, bo nie spełniał wymogów, ale cały czas jest informowany o szkoleniach i w momencie, kiedy będzie druga kontrola i wykaże ona, że jest już wszystko ok, to nie będzie przeszkód by punkt wrócił na listę".

Rzecznik nie odniósł się jednak do faktu, że bez drugiej kontroli punkt pojawiał się i znikał z listy 3 razy. 20 stycznia wróciliśmy do Szymańskiego z kolejnymi pytaniami.

"Chęć zapewnienia dostępności"

-"Pomorski NFZ, kierując się chęcią zapewnienia mieszkańcom Gdańska jak największej dostępności do takich punktów, zdecydował po wcześniejszej wymianie korespondencji z panią Nowińską (zdaniem Nowińskiej nie było żadnej wymiany, tylko ona pisała do NFZ) o przeprowadzeniu ponownej wizytacji w lokalu przy ulicy Lawendowe Wzgórze - przekazał rzecznik i dalej napisał:

"Niestety pani dr Nowińska podczas rozmowy telefonicznej przeprowadzonej 18 stycznia br. nie wyraziła zgody na ponowną wizytację, wyjaśniając, że od poprzedniej wizyty pracowników NFZ nic się nie zmieniło. Potwierdziła, że nadal nie posiada osobnej toalety dla personelu oraz pacjentów, a także zestawu do udzielania pierwszej pomocy lekarskiej, w tym zestawu przeciwwstrząsowego i zestawu do przetaczania płynów infuzyjnych oraz umowy na utylizację odpadów medycznych.

Argumentacja pani doktor, że wymienione uchybienia zostaną zlikwidowane po zakwalifikowaniu placówki do sieci punktów szczepień, była dla NFZ nie do przyjęcia, w związku z czym punkt przy ulicy Lawendowe Wzgórza w Gdańsku został usunięty z listy.

Jednocześnie pragnę poinformować, że w samym Gdańsku zarejestrowano 66 punktów szczepień przeciw Covid-19, a w całym Trójmieście jest ich 109. Nie zachodzi więc obawa, że mieszkańcy Trójmiasta chcący się zaszczepić przeciw Covid-19 będą mieli jakiekolwiek trudności z dostępem do punktów szczepień".

Wynika więc z tego, że trudności czekają tylko dr Nowińską, która zgłosiła się do programu szczepień.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(63)
Chemolak
3 lata temu
Tak to bywa gdy za konkretne rzeczy biorą się urzędnicy których kompetencje w większości nie wykraczają poza obsługę czajnika z kawą. Urzędnicy UE najpierw ignorowali sygnały o pandrmmii z Włoch czy Hiszpanii. Nie dawno ,,zamówili,, szczepionki z których producenci wywiązują się ledwie w 30%. Przypadek z Gdańska to pikuś w tym administracyjnym bałaganie Tak bywa niestety kiedy armia darmozjadów (urzędników) rośnie. W ciągu 20 lat w Polsce ich ilość wzrosła o 200%
i wszystko ja...
3 lata temu
Wystarczy zacytować rzecznika pis "nie zatrudniamy ekspertów, bo jak zatrudnialiśmy ekspertów to nie chcieli oni realizować naszego programu" - autentyczne - sprawdźcie sobie
Gość
3 lata temu
Jakie państwo takie taki bałagan pis + tak działa nic dziwnego
Gość
3 lata temu
Jakie państwo takie taki bałagan pis + tak działa nic dziwnego
bolek
3 lata temu
Podaje fikcyjne punkty szczepień w Warszawie: ul. Żwirki i Wigury 1C, ul. Szaserów (WIM), ul. Poniatowskiego 1 (Szpital Narodowy). Ile jest ich jeszcze? Tego nie wiem, ale ww/w byłem. W części wymienionych szczepią, ale TYLKO MEDYKÓW. Nic nie wiedzą o szczepieniach dla zwykłych ludzi. Dla tych, którzy mają wyznaczony termin (np. 27 stycznia godz. 19.45 - tak ich "zakwalifikował" legendarny system Dworczyka) zostali wysłani ... na Berdyczów. I jeszcze jedna legenda: każdy punkt szczepień musi uruchomić szczepienia w domu (dla osób starych, leżących i b. chorych). Tak Instruują pod tel. 989 - panie w call center przeszły odpowiednie szkolenie. W punkcie szczepień śmieją się z tego. Na szczepienie w domu w ogóle nie można się zapisać, a do żadnego z w/w punktów szczepień dodzwonić. Informacje pochodzą z wizyt w/w punktach najbliższej rodziny 93-latki, która od 1,5 roku nie wychodzi z domu. W tej sytuacji przeznaczona dla niej szczepionka, którą ma dostać 27 stycznia o godz. 19.45 na Stadionie Narodowym (tzw. szpital narodowy) pójdzie do ścieku. Szkoda. Ile jest takich osób? Sądzę, że tysiące. Przynajmniej w Warszawie. Państwo z dykty!
...
Następna strona