Sprzedawał podrobione leki na potencję. Ale podatek i tak zapłaci
Prowadzenie nielegalnej działalności nie zwalnia z podatku - uznał sąd. Przekonał się o tym mężczyzna, który handlował podrabianymi lekami na potencję. Fiskus uznał, że co prawda działał nieuczciwie, ale PIT trzeba od tego zapłacić.
Historię mężczyzny przytacza środowa "Rzeczpospolita".
Prowadził on legalną działalność handlową, ale w rozliczeniu za 2010 rok wykazał stratę. To zainteresowało fiskusa, który postanowił dokładniej przyjrzeć się rozliczeniom jego i jego żony.
Okazało się, że mężczyzna dorabia na boku i handluje również w internecie podrabianymi lub niedopuszczonymi do obrotu lekami na potencję. Mimo że nielegalnie, to skarbówka upomniała się o podatek od tej sprzedaży.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Podatnik bronił się, że przecież działalność jest nielegalna, a zyski pochodzą z przestępstwa. Dlaczego więc ma płacić podatek? Szczególnie że ustawa o PIT mówi jasno, że tego typu zarobek jest zwolniony z podatku.
To jednak nie przeszkadzało skarbówce, która stwierdziła, że co prawda leki były podrobione i sprzedawane wbrew prawu, ale co do zasady były produktami leczniczymi. Gdyby więc dochowano wszelkich standardów, to mogłaby to być legalna działalność.
Sąd wziął stronę fiskusa. Najpierw w pierwszej instancji, później w apelacji.
Sędzia podkreślił, że wspomniany zapis z ustawy o PIT owszem obowiązuje, ale tylko w przypadkach, które w żadnym wypadku nie mogą być przedmiotem umowy. Chodzi m.in. o handel ludźmi czy narkotykami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl