Od siódmej rano na Litwie trwa głosowanie w drugiej turze wyborów do sejmu. Kandyduje m.in. sześciu Polaków - z Akcji wyborczej Polaków na Litwie. Dwóch z nich, według obserwatorów, ma duże szanse na zwycięstwo - w okręgu wileńsko-trockim i wileńsko-szyrwinckim.
W pierwszej turze Polacy już zdobyli 6 mandatów. Gdyby udało się poprawić ten wynik, Polska frakcja w Sejmie mogłaby być pożądanym koalicjantem, tym bardziej, że największe ugrupowania - konserwatyści, socjaldemokraci i Partia Pracy osiągnęli podobne wyniki.
Lider Akcji Waldemar Tomaszewski (na zdjęciu) na razie ostrożnie wypowiada się na temat możliwych koalicji. _ - Mam wiele wątpliwości co do ewentualnej współpracy z niektórymi partiami. Musimy zaczekać na wyniki drugiej tury _ - mówi Tomaszewski.
Wcześniej Tomaszewski dawał do zrozumienia, że Polakom może być nie po drodze z Partią Pracy, która po pierwszej turze wyborów była oskarżana o kupowanie głosów. Jej lider, naturalizowany Rosjanin Wiktor Uspaskich na Litwie jest postrzegany jako polityk sterowany z Moskwy.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Polska mniejszość w rządzie? Wielki sukces Akcja Wyborcza Polaków na Litwie przekroczyła 5-procentowy próg wyborczy. | |
Premier w opozycji? To efekt kryzysu Zmiana rządów nie musi oznaczać zmiany orientacji litewskiej polityki. | |
O jedno takie miejsce walczy aż 14 osób O godzinie 6.00 czasu polskiego rozpoczęły się na Litwie wybory parlamentarne, w których startuje ponad 20 partii. |