Na palcach jednej ręki policzyć można osoby, które zgłosiły do tej pory gotowość startu w wyborach prezydentów w Trójmieście. Z obecnie urzędujących tylko prezydent Sopotu Jacek Karnowski potwierdził, że będzie się starał o reelekcję.
Takich deklaracji nie złożyli do tej pory ani wieloletni prezydent Gdyni Wojciech Szczurek ani włodarz Gdańska Paweł Adamowicz.
_ - Zastanawiałem się, czy ponownie kandydować. I przyznam szczerze, że faktem przełomowym stała się dla mnie nieudana próba zorganizowania w ubiegłym roku referendum w sprawie odwołania mnie ze stanowiska. Okazało się, że jego inicjatorzy nie potrafili nawet zebrać odpowiedniej liczby podpisów mieszkańców. Widać z tego, że sopocianie wcale nie myślą o mnie tak źle, jak to się niektórym wydaje _ - powiedział Karnowski.
Wyjaśnił, że będzie ubiegał się o ponowny wybór na stanowisko prezydenta Sopotu z własnego komitetu wyborczego, najprawdopodobniej pod nazwą _ Sopocianie _.
_ - Przypuszczam, że Platforma Obywatelska poprze moją kandydaturę. Pracujemy z radnymi PO nad koalicyjną listą do Rady Miasta _ - nadmienił prezydent Sopotu.
Jako główne zadania na kolejną kadencję w samorządzie Karnowski stawia sobie powstanie szpitala geriatrycznego w Sopocie, budowę mieszkań komunalnych dla ludzi młodych oraz przygotowanie projektów inwestycyjnych do kolejnego okresu aplikacyjnego z budżetu UE.
51-letni Karnowski urząd prezydenta Sopotu sprawuje od 1998 r. Po ujawnieniu w 2008 r. tzw. afery sopockiej Karnowski rozstał się z Platformą Obywatelską, której na Pomorzu był jednym ze współzałożycieli. Zaproponował wtedy, aby to mieszkańcy w referendum rozstrzygnęli, czy chcą, by dalej pełnił swoją funkcję. Zadeklarował, że w przypadku wygranej będzie to jego ostatnia kadencja w samorządzie. Większość uczestniczących w głosowaniu w maju 2009 r. sopocian (62 proc.) opowiedziała się przeciwko odwołaniu Karnowskiego.
Ówczesny zastępca prezydenta Paweł Orłowski, typowany przez Karnowskiego na następcę, w maju 2010 r. został posłem. Objął mandat po Arkadiuszu Rybickim z PO, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Wówczas Karnowski zdecydował się ubiegać o reelekcję.
Ze śledztwa ws. _ afery sopockiej _ na Karnowskim ciążą w tej chwili trzy zarzuty. Jest on oskarżony o przyjęcie dwóch łapówek: napraw aut wartych w sumie ponad 17 tys. zł od sopockiego dilera samochodowego oraz prac ziemnych o wartości ok. 2 tys. zł od miejscowego przedsiębiorcy budowlanego. Prezydent kurortu ma też zarzut złożenia fałszywego oświadczenia w związku z przetargiem na auta dla magistratu.
Zamiaru kandydowania na najwyższy urząd w Sopocie nie złożył jeszcze nikt z konkurencji Karnowskiego.
_ - Przyjdzie jeszcze czas na ogłoszenie takich deklaracji. On jeszcze, moim zdaniem, nie nadszedł. Na dziś mogę powiedzieć, że _ Kocham Sopot _ wystawi kandydatów na radnych i prezydenta. Powoli tworzymy już listy. To będzie mocna grupa jak cztery lata temu _ - powiedział Wojciech Fułek, który w 2010 r. omal nie pokonał w wyborach Karnowskiego.
_ Mieszkańcy mają dość podziałów partyjnych _
Jak dodał, nie wyklucza ponownego ubiegania się o najwyższy urząd w kurorcie. Fułek przypomniał, że 1/3 składu Rady Miasta Sopotu tworzą osoby bezpartyjne. _ Mieszkańcy mają dosyć podziałów partyjnych, zarówno tych na górze, jak i na dole. To jest na czas na ruchy obywatelskie _ - ocenił.
Fułek przegrał z Karnowskim w II turze wyborów. Na Karnowskiego zagłosowało 51,43 proc. wyborców, a jego rywal, który przez kilka lat był zastępcą prezydenta miasta, otrzymał 48,56 proc. głosów. Po I turze wyborów kandydatów dzieliło tylko 20 głosów, na korzyść Karnowskiego.
Z jeszcze mniej klarowną sytuacją przedwyborczą mamy do czynienia w Gdańsku. Główne siły partyjne i polityczne nie ogłosiły jeszcze swoich kandydatów na prezydenta miasta. Jak na razie, jedyni oficjalni pretendenci na najwyższy urząd w mieście to b. szef koncernu Energa (2002-2006) i prezes Pomorskiego Wojewódzkiego Związku Piłki Siatkowej Waldemar Bartelik oraz przewodnicząca zarządu rady dzielnicy Wrzeszcz Dolny Ewa Lieder.
Bartelik zadeklarował, że jest kandydatem niezależnym i bezpartyjnym; Lieder popiera grupa społeczników, która założyła komitet Gdańsk Obywatelski.
Z oświadczeniem o gotowości kolejnego startu w wyborach nie spieszy się obecny prezydent Gdańska 48-letni Paweł Adamowicz z PO, sprawujący tę funkcję od 1998 r. W kręgach opozycji i mediach pojawiają się spekulacje, na ile politykowi temu w dalszej karierze samorządowej może zaszkodzić śledztwo ws. jego oświadczeń majątkowych, prowadzone od 2013 r. przez Prokuraturę Apelacyjną w Poznaniu. Słychać głosy, że jeśli śledczy dopatrzą się złamania prawa i postawią zarzuty Adamowiczowi, wystartuje on wówczas z własnego komitetu wyborczego.
_ - Jeszcze się nie zdecydowałem na kandydowanie. Urzędujący prezydenci nie muszą się szybko deklarować, z natury są faworytami wyborów. Nie chcę tworzyć atmosfery, że teraz dla mnie najważniejsze są już wybory i kampania wyborcza _ - powiedział Adamowicz.
Dochodzenie prokuratury nie wpływa na kandydata
Podkreślił jednocześnie, że dochodzenie prokuraturskie w żadnym stopniu nie będzie miało wpływu na jego ostateczną decyzję. _ Może mieć oczywiście wpływ na ewentualną taktykę wyborczą, ale na pewno nie na suwerenną decyzję o samym kandydowaniu _ - zaznaczył.
_ - Nie ma żadnych decyzji w tej sprawie. Jest jeszcze za wcześnie _ - powiedziała szefowa PO w Gdańsku Agnieszka Pomaska, pytana, czy kandydatem Platformy w Gdańsku będzie Adamowicz.
Na pytanie, jak zachowa się PO w sytuacji, gdyby prezydentowi Gdańska prokuratura postawiła zarzuty, Pomaska odparła: _ Nie uprawiam futurologii. Możliwe są różne scenariusze _.
Swojego pretendenta na prezydenta Gdańska nie ogłosiło jeszcze PiS. Niemal pewnym kandydatem tej partii jest poseł Andrzej Jaworski i jednocześnie lider Okręgu Gdańskiego partii. Byłby to dla niego trzeci start w wyborach prezydenta Gdańska, za każdym razem zajmował drugie miejsce za Adamowiczem. Najlepszy wynik uzyskał w 2006 r. - 29,66 proc. głosów (Adamowicz - 60,85 proc.). W 2010 r. polityk PiS zdobył 21,84 proc.; Adamowicz - 53,77 proc.
W nieoficjalnych rozmowach działacze gdańskiego PiS obawiają się, że Jaworski może ponieść kolejną porażkę; z drugiej zaś strony PiS nie ma w Gdańsku innej, bardziej znanej i wyrazistej osoby, która mogłaby stanąć w szranki wyborcze z Adamowiczem.
Przysłowiowych gruszek w popiele nie zasypia SLD. Partia jako kandydata na prezydenta Gdańska wyznaczyła 55-letnią Jolantę Banach. W latach 2001-04 w gabinecie Leszka Millera była wiceministrem gospodarki oraz pełnomocnikiem rządu ds. osób niepełnosprawnych. Od 2010 r. zasiada w Radzie Miasta Gdańska jako jedyna radna z listy SLD. Banach nie jest członkiem Sojuszu, porzuciła to ugrupowanie tworząc przed laty z Markiem Borowskim Socjaldemokrację Polską. Obecnie jest bezpartyjna.
Banach powiedziała, że widzi sens swojego kandydowania tylko wtedy, jeśli uda jej się zbudować własny komitet wyborczy, bez szyldu partyjnego. Wyjaśniła, że w tym celu prowadzi konsultacje z różnymi środowiskami, organizacjami i osobami o poglądach centrolewicowych, a nawet konserwatywnych, które cechuje społeczna wrażliwość. Zamierza ogłosić skład komitetu wyborczego w przyszłym tygodniu. _ Moim celem jest przede wszystkim złamanie monopolu Platformy Obywatelskiej w mieście _ - zapowiedziała Banach.
W 34-osobowej Radzie Miasta Gdańska PO ma 26 radnych, a PiS - siedmiu.
W Gdyni, gdzie w każdych wyborach, uzyskując najlepszy wynik w kraju, rywali deklasuje 50-letni Wojciech Szczurek, chęć udziału w wyborach zgłosił dotychczas 33-letni radny miasta dwóch kadencji Marcin Horała z PiS, z wykształcenia prawnik i politolog.
Rada Miejska SLD rekomendowała zaś 56-letniego Andrzeja Różańskiego, posła tej partii w latach 2001-05. Startował on w ostatnich wyborach prezydenckich w Gdyni uzyskując trzecie miejsce, z wynikiem 3,67 proc. Szczurek wygrał w 2010 r. z wynikiem ponad 87 proc. głosów.
Szczurek rządzący Gdynią od 1998 r. nie ogłosił jeszcze decyzji o starcie w wyborach. _ Jest jeszcze czas na taką deklarację. Prezydent chce wypełnić swoje obowiązki w mieście do końca kadencji, a nie rozpoczynać kampanię wyborczą _ - powiedziała rzecznik prasowy prezydenta Gdyni Joanna Grajter.
Swojego kandydata na prezydenta Gdyni nie ogłosiła jeszcze PO. _ Mamy jeszcze czas na taką decyzję _ - powiedział szef gdyńskiej Platformy, poseł Tadeusz Aziewicz.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Wymiana pokoleń w SLD. To czas 30-latków Kandydaci SLD na prezydentów miast mają zostać wyłonieni do połowy lutego, jednak spora część z nich jest już znana. | |
SLD jednoczy lewicę przed wyborami _ Tylko szeroki front lewicowych ugrupowań jest gotów stawić czoło dwóm największym partiom _ - tłumaczą politycy. | |
Strategia Twojego Ruchu przed wyborami. To koniec... Jan Hartman nie wyklucza, że TR będzie współpracował z inną partią. Którą? |