Według wstępnych odczytów, we wrześniu w Niemczech wzrostu cen nie było. Według danych niemieckiego urzędu statycznego, inflacja w stosunku do analogicznego miesiąca roku poprzedniego wyniosła zero. Dynamika zmian cen była zatem niższa niż przed miesiącem.
Eksperci spodziewali się, że wzrost cen mierzony indeksem cen konsumpcyjnych wyniesie symboliczne 0,1 procent rok do roku. Inflacja na równie niskim poziomie oscyluje od grudnia ubiegłego roku. W ostatnim miesiącu 2014 roku wzrost cen wyniósł 0,2 procent, a miesiąc później ceny spadły o 0,4 procent rok do roku.
Źrodło: Money.pl, na podstawie danych niemieckiego urzędu statycznego Destatis
W stosunku do sierpnia inflacja spadły o 0,2 procent, a zatem w ujęciu miesięcznym gospodarka naszych zachodnich sąsiadów boryka się z deflacją.
Reakcji rynku walutowego na te dane była niewielka. We wtorek po popołudniu za jedno euro trzeba zapłacić 4,23 zł. Nieco większym ruchem zareagowała cena euro w stosunku do dolara. Niemiecka giełda znajdowała się po 5 godzinach sesji na minimalnym plusie. Udało jej się zatem odrobić cześć strat wywołanych poniedziałkowymi spadkami na rynku.
W przypadku Niemiec niski poziom inflacji nie oznacza, że gospodarka jest w tarapatach. Równie słaby wzrost cen notują także inne europejskie kraje, w tym Polska.
Opublikowany w ubiegłym tygodniu indeks Ifo za wrzesień, prezentujący nastroje wśród niemieckich przemysłowców, wypadł najlepiej od maja tego roku. Z kolei indeksy PMI obliczane przez BME oraz Markit Economics nadal znajdują się na poziomie wyższym niż 50 punktów, który wskazuje na rozwój gospodarki.
Gorzej jest w przypadku inflacji producenckiej, przedstawiającej zmiany cen producentów. W sierpniu inflacja PPI w Niemczech była ujemna i wyniosła -1,7 procent rok do roku.